Witam, a ja uważam że do giełdy należy podchodzić pragmatycznie eliminując emocje tak bardzo jak tylko się da. Kupując
akcje kupujemy część jakiegoś przedsiębiorstwa i ja zawsze zadaje sobie pytanie "czy chciałbym mieć to przedsiębiorstwo na własność?" Jeśli wychodzi mi że nie, jeśli coś mi w nim jednak nie pasuje i uważam że są lepsze to nie kupuje. Poruszam się jednak tylko i wyłącznie w obrębie konkretnych spółek, nie sugerując się zbytnio tym o czym się pisze w mediach głównego nurtu czy nawet danymi makroekonomicznymi. Wszystko zależy bowiem od tego jak dana sytuacja odbije się na konkretnej spółce. Np. Astarta w 2008 roku rosła jak szalona pomimo straszliwej bessy bo zyskała na wzroście cen cukru, KGHM nie uczestniczył w ostatniej panicznej fali spadkowej w 2009 roku bo skorzystał ze wzrostu cen miedzi itd. itd. To co dla jednych jest negatywne, powoduje zwiększenie zysków drugich. Uważam że teraz jest czas na to aby korzystać z pewnego bardzo pozytywnego dla wielu firm zjawiska, które znowu dla wielu jest jednocześnie niekorzystne. To jest coś może nie rewolucyjnego ale może spowodować podobny efekt jaki mieliśmy najpierw po przemianach ustrojowych 1991 roku a później po przystąpieniu do UE w 2005 roku.
http://tnij.org/r3xu