Fikcyjne zatrudnienie za granicą staje się sposobem płacenia niższych składek na ubezpieczenie społeczne - ujawnia "Rzeczpospolita".
Temat nie jest nowy, ale zainteresowanie taką możliwością wzrasta. Powstały już nawet firmy, specjalizujące się w załatwianiu wszelkich formalności. A jest o co walczyć, bo miesięcznie można zaoszczędzić nawet ponad 500 zł.
Wśród państw, gdzie są zarejestrowani nasi rodacy, choć wcale tam nie pracują, przodują Wielka Brytania, Litwa i Słowacja. Unijne prawo zezwala na pracę w jednym kraju członkowskim i jednoczesne prowadzenie działalności w innym. Można płacić składki w obcym państwie, ale nie wolno być fikcyjnie zatrudnionym.
Jeśli sprawa zostanie ujawniona, przedsiębiorca musi uregulować wszystkie zaległe składki, wraz z odsetkami. Jednak ZUS, jak na razie, nie zna skali zjawiska i nie potrafi udowodnić przekroczenia przepisów. Nie ma też sygnałów, aby w Wielkiej Brytanii lub na Litwie prowadzono jakiekolwiek postępowania w sprawach fikcyjnego zatrudniania obywateli polskich.
Płacenie mniejszych składek za granicą, nawet przez kilka lat, i tak nie ma wielkiego wpływu na wysokość polskich, niskich emerytur - konstatuje "Rzeczpospolita".
------------------------
Jak podwyższąpodatki i składki to sieskala tego zwiększy.