vox
/ 2008-11-22 22:38
/
Zaklinacz Deszczu
„Coś się kroi większego”
Andrzej Stec 22.11.2008 20:57
Czytaj komentarze(17)
Na GPW gwałtownie wzrosła liczba otwartych pozycji na rynku kontraktów terminowych. Według maklerów to sprawka jakiegoś pesymisty, który ożywił się po cudownym fixingu. – Poczeka na grudniowe rozliczenie kontraktów, zasypie parkiet akcjami i zrealizuje godziwe zyski – spekulują inwestorzy na forach.
Podobna tematyka
To JP Morgan stał za "fixingiem cudów"
„Fixing cudów to potężna manipulacja”
„Ktoś trzyma w szachu naszą giełdę” – alarmują inwestorzy aktywni na krajowym kontraktów terminowych. „Kroi się coś większego” – spiskują niektórzy na forach. Być może to tylko odreagowanie bessy przez zmęczonych już inwestorów. Teorię spiskową uwiarygodnia jednak statystyka.
Od cudownego fixingu (środy, 12 listopada) gwałtownie rośnie liczba otwartych pozycji (tzw. LOP) na krajowym rynku terminowym.
- To oznacza dawno niespotykaną polaryzację oczekiwań. Wysoki poziom LOPów jest porównywalny do skali polaryzacji oczekiwań odnotowanej podczas kilkumiesięcznej konsolidacji w okresie styczeń-maj br. – czytamy w komentarzach ING Securities.
W feralną środę LOP wyniosła prawie 61 tys. To o jedną piątą więcej, niż ówczesna 10-sesyjna średnia. Obroty wzrosły zaś o 150 proc. (do 62,5 tys. kontraktów). W ostatnich dniach inwestorzy mieli aż 88,9 otwartych pozycji. Obrót jednak się zmniejszył! (w czwartek na przykład wyniósł 48 tys. kontraktów). Co ciekawe mocno ujemna jest baza (wynosi 30 pkt., około 2 proc.).
- Nic w tym dziwnego. Zawsze w okresie dużej zmienności rosną obroty na rynku terminowym. A ta utrzymuje się na całym świecie – uspokajali przedstawiciele giełdy i niektórzy analitycy na konferencji poświeconej instrumentom pochodnym.
Czytaj poniżejReklama:
O co chodzi? Teoria spiskowa, w którą wierzą nawet niektórzy wytrawni maklerzy, przewiduje, że ktoś miałby w najbliższych tygodniach celowo dołować krajowy rynek akcji. Dzięki temu ktoś inny, działając w porozumieniu ze sprzedającym akcje, zarabiałby na krótkiej pozycji zawartej na rynku terminowym. Spadki na rynku kasowym miałyby potrwać aż do połowy grudnia. Wtedy, bowiem, w trzeci, roboczy piątek grudnia dojdzie do definitywnego rozliczenia strat i zysków na najbardziej płynnej na GPW serii kontraktów terminowych na indeks WIG20.
Podejrzenia inwestorów nasiliły się po piątkowym komunikacie Komisji Nadzoru Finansowego. Regulator wyjaśnia w nim sprawę cudownego fixingu z 12 listopada. Podejrzewa o manipulację brytyjską filię dużego, amerykańskiego banku inwestycyjnego JP Morgan. Zawiadomił już prokuraturę.
Przypomnijmy. Na sesji 12 listopada, tuż przed fixingiem, bank złożył potężne zlecenie koszykowe na największe spółki. Doszło do jego realizacji sztucznie zawyżając kursy blue chipów i indeks WIG20. Krajowi drobni inwestorzy rzucili się do otwierania pozycji długich, wierząc, że kurs kontraktów, choć trochę zmniejszy różnicę do indeksu. Ten optymizm ktoś wykorzystał otwierając pozycje krótkie. Optymiści przeliczyli się. Następnego dnia indeks i kurs kontraktów znów spadały. Z komunikatu KNF wynika, że JP Morgan miał otwartą pozycję (prawdopodobnie krótką) na rynku terminowym (niewykluczone, że chodzi o kontrakty forward zawarte na rynku międzybankowym w Londynie).
Drobni inwestorzy mają nadzieję, że szybka reakcja KNF wystraszy lub co najmniej utrudni działanie ewentualnego pesymisty z rynku terminowego, który miałby ostatnio zwiększać krótką pozycję. O ile on w ogóle istnieje.
PO PROSTU BIORĄ "L"
PODWÓJNE DNO NA W20->
JEDZIEMY NA 3900!!!!