HolderSor_
/ 195.225.68.* / 2008-08-02 10:57
znalazł się obrońca kapitalizmu,
(z żarliwością neofity)
tak jak przedtem byli obrońcy komunizmu
a może, że to początek końca kapitalizmu...
i powstanie doskonalszy ustrój...
i Kenobi pełni w związku z tym pożyteczną rolę...
( później postawimy mu pomnik...
i dostanie sowitą zapłatę...)
lobby bankowo-giełdowo-korporacyjne opłaca swoich "pachołków i siepaczy"
aby wybić ludziom z głowy taką możliwość, nawet nikłe zalążki tej możliwości
poprzez ogłupienie, rozbudzanie niskich potrzeb, kontrolowanie świadomości
zbiorowej...
"Francis Fukuyama (ur. 27 października 1952 w Chicago) - amerykański politolog, filozof polityczny i ekonomista.
Autor słynnego eseju z 1989 roku Koniec historii?, który stał się zaczątkiem książki The End of History and the Last Man (tytuł polski: Koniec historii). Filozof przywołuje w nich poglądy Hegla mówiące o tzw. końcu historii, jednak w żaden sposób nie można poglądów Fukuyamy umieścić w nurcie myśli heglowskiej. Fukuyama formułuje tezę, jakoby historia w pewnym sensie skończyła się wraz z upadkiem komunizmu (czyli państw tzw. realnego socjalizmu) i przyjęciem przez większość krajów systemu liberalnej demokracji. Liberalna demokracja oraz rynkowy porządek gospodarczy mają być, wg Fukuyamy, najdoskonalszym z możliwych do urzeczywistnienia systemów politycznych (choć nie idealnym)."
a nawet odrzucając powyższe b.wielu ludzi pragnie żyć inaczej
i nie che poddać się terrorowi "szczurów z korporacji i białych kołnierzyków",
nie chce słuchać bełkotu panów Winieckich i Balcerowiczów
tak więc każdy kto przeciwstawia się tym dominującym obecnie tendencjom,
prowadzącym do uprzedmiotowienia człowieka
nie jest "komuchem"
a każdy kto go atakuje
obiektywnie rzecz biorąc jest "komuchem" choćby o tym nie wiedział...
Jak dawniej tak i teraz wrzeszczy i pluje na odmiennie myślących
i stoi po stronie siły i władzy,
tworzy tłum, masę która atakuje nielicznych inaczej myślących
tak więc wychodzi na to,
że Komuchem jest YaYurek
a nie jest nim Kenobi
zresztą co mnie to obchodzi...
dopóki mogę trzymam się z dala od wszelkiego tłumu,
jako skrajny indywidualista...