Zigzag
/ 194.30.179.* / 2009-03-10 12:47
Cytat z blogu JKM
Co to jest „bankructwo państwa"?
Takie pytanie zadał mi p.AB – a odpowiedź jest łatwa. Formalnie pojęcie „bankructwo” obejmuje wyłącznie zarejestrowane firmy – bo tylko je można „postawić w stan upadłości”. Jednak przez analogię zaczęto używać tego pojęcia do określenia stanu państw.
Dlaczego dopiero „zaczęto”? Dlatego, że dawniej państwa zajmowały się na ogół tym, czym powinny – tj. walką o pokój (i prowadzeniem w tym celu wojen...), łapaniem złodziei i wieszaniem morderców itp. Poza tym: były to monarchie. Mogło się więc co najwyżej okazać, że król nie ma pieniędzy na opłacenie wojska... Nie „państwo” było więc „bankrutem” - tylko król.
Sytuacja się zmieniła, gdy pojawiły się republiki, a potem (tfu, tfu!) d***kracje. Co więcej: zaczęły prowadzić własną działalność gospodarczą (co zresztą robiło i wielu monarchów – np. Ludwik XVI... W Polsce na szczęście prawo i zwyczaj zakazywały szlachcie prowadzenia działalności gospodarczej). Taka PRL była więc spółdzielnią mającą 35 milionów udziałowców (i „zarząd” - który, jak to w spółdzielniach, robił co chciał...). A jeśli tak – to można w stosunku do takiego państwa używać – acz nieformalnie – pojęcia „bankructwo”.
Jak słusznie napisał śp.Cyryl N.Parkinson: „Państwa padają nie dlatego, że są złe, okrutne czy niesprawiedliwe; padają – ponieważ bankrutują”. Proces bankructwa PRL polegał na tym, że jej majątek (i z'obowiązania!!) przejęło "nieco lepsze państwo”, czyli III RP. Część długów, jak to przy bankructwie, umorzono – i tyle