Giełdy zdychają, obrót w czwartek 14 sierpnia na kontraktach S&P600 spadł -55% poniżej średniego.
Zostaną same spanikowane banki centralne kupujące
akcje za coraz większe długi, bo poprzednich nie było czym spłacić, co nazywają "stymulacją" (balona).
Wystraszyli się ostrego skoku bezrobocia i braku wzrostu sprzedaży detalicznej, załamania popytu na kredyty hipoteczne największego od 14. lat, co jasno pokazuje krach konsumenta
S&P futures volume 55% below average.
Im gorsze dane, pokazujące krach PKB w Japonii -6,8%, ujemny wzrost w Niemczech, recesję we Włoszech, załamanie podaży kredytów w Chinach, tym coraz większa histeria bankrutującej piramidy finansowej.
A pogłębiający się krach gospodarki globalnej pompowanej przez wiele lat rekordowymi długami bez pokrycia i popytu najlepiej widać po pikującej cenie miedzi i ropy, gdzie rośnie nadpodaż i zapasy.
I teraz ci, co inwestowali za pożyczone w wydobycie nie będą mieli jak zarobić, co już dzieje się z wieloma firmami surowcowymi, m. in. tymi, co inwestowały w (g)łupki, co było kolejną manią w Stanach parę lat temu, a teraz u nas gdzie indziej, i muszą teraz dalej zadłużać się i wyprzedawać aktywa, bo nie ma jak zarobić, co jest drogą do bankructwa.
A wojna na sankcje teraz dobije tą upadającą piramidę finansową.