Longterm
/ 2009-04-07 13:05
/
Mostek Zwyciężymy!
Z porównania unijnych i krajowych danych o bezrobociu wynika, że w Polsce rośnie szara strefa - uważają analitycy Banku BPH. Inni mówią, że niezależnie jak liczyć - nielegalnie zatrudnia się coraz więcej osób - czytamy na łamach Parkietu.
- Dane Eurostatu wskazują na dość umiarkowany wzrost liczby bezrobotnych, podczas gdy skoki w bezrobociu rejestrowanym bywają znacząco wyższe - uważają analitycy BPH. Jako przykład podają, że w styczniu stopa bezrobocia mierzonego przez GUS wzrosła o cały punkt procentowy.
Problem rozwoju szarej strefy widać również, jeżeli obserwuje się postawy przedsiębiorców. - Mogę potwierdzić, że mamy obecnie do czynienia z tym zjawiskiem. I jest to, niestety, zupełnie naturalne - mówi Parkietowi Jeremi Mordasewicz, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. - Część firm, ponieważ znajduje się na granicy progu rentowności, tnie koszty, między innymi redukując zatrudnienie. Ten proces nasila się zawsze w warunkach spowolnienia gospodarczego - dodaje.
Firmy, które nie czują się na siłach, by płacić swoim pracownikom, a jednocześnie odprowadzać za nich składki i podatki, decydują się na zatrudnianie ich na czarno. - Mówimy szczególnie o małych firmach, w których istnieją bliskie relacje między pracodawcą a pracownikiem. W dużych przedsiębiorstwach, gdzie oddziela ich hierarchia zatrudnienia, jest to niemożliwe - uważa Mordasewicz. Za silny wzrost szarej strefy w Polsce wini przede wszystkim wysokie koszty zatrudnienia.
Według eksperta PKPP, kryzys w gospodarce oznacza zaostrzenie walki konkurencyjnej między firmami. W efekcie przedsiębiorcy, mimo ryzyka płacenia kar, decydują się na zatrudnianie na czarno