caabi
/ 2008-11-21 13:48
/
Tysiącznik na forum
a czytajcie to..... ale jaja... ;)))
Kilka dużych zagranicznych instytucji finansowych urządziło sobie prawdziwą zabawę naszą walutą i nie reagują na żadne sygnały płynące z analizy technicznej. Cóż, analiza techniczna działa w sytuacji gdy na rynek wpływa duża liczba małych czynników. W sytuacji gdy rynek kreowany jest przez małą grupę dużych uczestników rynku, wszelkie analizy oparte o rachunek prawdopodobieństwa oraz statystykę, najzwyczajniej w świecie nie działają.
Teraz mamy z czymś takim właśnie do czynienia. Kilka dużych graczy zagranicznych skupiło w wakacje olbrzymie ilości opcji CALL Euro/Złoty i Dolar/Złoty. Wystawiającymi te opcje byli polscy eksporterzy, którzy na niewyobrażalną skalę wystawiali opcje CALL o nominałach przekraczających 10-cio a nawet 20-krotnie ich roczne przychody eksportowe po to tylko by móc sprzedać nieco drożej walutę w kilku transakcjach.
Instytucje, które kupiły te opcje trzymają teraz nasz rynek w garści. Staje się to wręcz niebezpieczne dla całej polskiej gospodarki. Gdyby ów gracze zdecydowali się wykonać wszystkie swoje opcje CALL wzywając ich wystawców do dostarczenia waluty lub do rozliczenia się po różnicy w kursie spot i cenie wykonania opcji, skutek byłby tragiczny dla znacznej części polskich przedsiębiorstw, które takie transakcje zawarły.
Szeroko na ten temat pisałem w ostatnim Raporcie Specjalnym. Co ciekawe u żadnego brokera nie udałoby się zrobić tak ryzykownych transakcji, w której na jedną kupioną opcję PUT przypadałoby 10-20 wystawionych opcji CALL. Depozyt zabezpieczający na taką transakcję przekraczałby często cały majątek eksportera. Eksporter więc nie zawarłby w ogóle takiej transakcji u brokera.
Banki zezwalały jednak na tego typu strategie, a nawet same do tego namawiały swych klientów kredytując za nich cały depozyt zabezpieczający w postaci limitu skarbowego. Tylko dzięki temu firmy były w stanie przeprowadzić transakcje o tak wysokiej dźwigni finansowej.
Teraz to „dobrodziejstwo” banków się mści. Dopóki posiadacze opcji CALL nie zaspokoją swoich apetytów i nie przestaną rozgrywać partii szachów, dopóty będziemy skazani na ciąg dalszy mocnych wahań 20-30 groszowych.
Warto zwrócić uwagę, iż autorami nieprzychylnych raportów na temat polskiej gospodarki (obniżenie prognoz PKB na przyszły rok, wskazywanie na ryzyko wystąpienia kryzysu walutowego, rekomendowanie własnym Klientom gry na spadek cen naszych akcji i obligacji, itp.) są wspomniani posiadacze opcji CALL.
Takiej grze przeciwstawić się może jedynie albo bank centralny, albo jakiś inny duży gracz widzący własne korzyści w grze na umocnienie Złotego oraz na wzrosty cen papierów wartościowych.
Pamiętajmy też, iż zbliża się sezon mocnego Złotego. Końcówka roku sprzyja umacnianiu naszej waluty. Jest spora szansa, by pomimo całej tej toczonej gry, koniec roku przyniósł silniejszy spadek kursów walut.