brydzia
/ 2009-02-24 22:55
/
10-sięciotysiącznik na forum
Zmierzch karty kredytowej
American Express, jeden z trzech największych obok Visy i MasterCard wydawców kart płatniczych, uruchomił właśnie w Stanach zaskakującą promocję. Płaci 300 dolarów za… zamknięcie rachunku. Czy to początek końca konsumpcjonizmu?
Nowa promocja American Express (Amex) kontrastuje z wcześniejszymi, znanymi od lat działaniami wydawców kart kredytowych. Jeszcze niedawno klienci byli zachęcani do „brania nowych kart” czyli otwierania rachunków kredytowych, kuszeni zniżkami w sklepach, sieciach hoteli, ubezpieczeniem w podróży, znacznie odroczonym terminem spłaty, a także uczestnictwem w programach rabatowych. Przynajmniej raz w miesiącu do przeciętnego amerykańskiego domu przychodził list z imienną Visą lub MasterCardem, wystarczyło tylko odebrać telefon od agenta banku, wypowiedzieć sakramentalne „tak” i karta zaczynała działać. Karty kredytowe masowo trafiały do ludzi, którzy już byli mocno zadłużeni. Reklamowano je jako niezbędny i modny element życia. Nie mieć karty kredytowej w Stanach, to do niedawna jak nie mieć tożsamości – chociaż jak w popularnym dowcipie, karty kredytowe służą do tego, żeby „kupować rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, aby zaimponować ludziom, których nie szanujemy”.
* Przeczytaj do jakich desperackich kroków posuwają się banki aby poprawić swoją fatalną kondycję
Agresywną promocje kart kredytowych widać w statystykach. Przeciętne zadłużenie na amerykańskiej karcie kredytowej wynosi niecałe 6 tys. dol. Ponad 3/4 Amerykanów ma kartę kredytową, a ponad połowa dwie. Z danych serwisu myFICO monitorującego między innymi rynek kart kredytowych w Stanach wynika, że przeciętny konsument w Stanach ma do dyspozycji debet na swoich kartach w wysokości ok. 19 tys. dol. i chętnie z niego korzysta. Ponad połowa wykorzystuje go w mniej niż 30 proc., a jeden na siedmiu w ponad 80 proc.
Do tego stopień wykorzystania kredytu z kart rośnie. Banki nie chcą dawać nowych kredytów hipotecznych, z konsumpcyjnymi jest niewiele lepiej. Co więc robi Smith? Zwiększa zadłużenie na karcie kredytowej, którą już ma. Dawniej cieszyło to wystawców kart, teraz niepokoi, tym bardziej, że rośnie liczba niespłacanych kart kredytowych. Nie ma precyzyjnych danych, ale jak przyznają wszyscy wystawcy, problem narasta. To efekt zarówno rosnącego bezrobocia, jak i rosnącego oprocentowania kredytu na kartach. W grudniu wynosiło ono w Stanach średnio 7,7 proc. i zdaniem firm ratingowych do końca roku może osiągnąć wartości dwucyfrowe. To spowoduje, że jeszcze więcej kredytów na kartach kredytowych zostanie zagrożonych. Co gorsza, te pożyczki nie są zabezpieczone i banki zwykle nie znają zdolności kredytowej użytkowników kart, nie potrafią więc oszacować ryzyka związanego z rosnącym zadłużeniem. Karty już raz wydane są poza ścisłą kontrolą banków, nie można ich łatwo cofnąć, a przyznane w innych czasach limity są duże. Nie wystarczy więc przestać wydawać nowe karty, tylko aby zmniejszyć ryzyko, trzeba je odebrać z rąk ludzi, którym grozi możliwość ogłoszenia upadłości konsumenckiej. Temu służy akcja Amexu. Promocja nie trafia do każdego klienta firmy. Ofertę 300 dolarów razem z prepaidową kartą płatniczą dostają najprawdopodobniej ci klienci, którzy są już bardzo zadłużeni i którzy miesięcznie oddawali do banku tylko cześć debetu, zadłużając się dalej.
Podobną, choć może mniej spektakularną zmianę w polityce banków widać też w Polsce. Jeszcze kilka miesięcy temu mBank rozsyłał do swoich stałych klientów elektroniczne oferty otwarcia rachunku karty kredytowej ze sporymi limitami. Czasem wysyłał też w ciemno pocztą wypełnioną umowę na kartę kredytową. Teraz po tych ofertach nie ma śladu.
Na całkowicie unikatową akcję promocyjną American Express trzeba popatrzeć poprzez pryzmat globalnego kryzysu. Wziął się on z nadmiernej konsumpcji na kredyt. Trzeba ją ograniczyć, aby zmniejszyć ryzyko niewypłacalności klientów banków i związane z nim rosnące straty instytucji finansowych. Akcja Amexu to sensowne porządkowanie struktury zagrożonych należności, które jednak ma poważne konsekwencje społeczne i ekonomiczne. Karty kredytowe wychodzą z mody. Kończy się model kapitalizmu konsumpcyjnego z uwielbieniem dla wszystkiego co nowe i krótkim życiem prawie wszystkich produktów. Równocześnie z rynku znikają miliony dolarów kredytów. To z pewnością uderzy w popyt konsumpcyjny. Ale innej drogi nie ma, nie można żyć wyłącznie na kredyt. Jak już wiemy, wcześniej lub później źle się to kończy.