Wyraźnie było widać, że gdyby dalsza prywatyzacja zależała tylko od ministra Aleksandra Grada, to do końca roku skarb sprzedałby
akcje. Albo wszystkie, jak to się stało w przypadku Bogdanki, albo duży pakiet. Z punktu widzenia sprzedającego moment jest na pewno dobry. Ale to decyzja polityczna. Minister sondował, czy bylibyśmy skłonni umówić się na konkretną cenę już dziś, a sama transakcja odbyłaby się pod koniec roku. Sytuacja na rynku jest jednak tak zmienna, że nikt nie przyjmie takiego zakładu — mówi anonimowo zarządzający TFI.