Mieczyslaw
/ 2010-12-13 10:27
/
Uznany Gracz Giełdowy
Rosjanie wezmą wszystko
Polska uzależniła się od rosyjskiego gazu, jesteśmy na dobrej drodze, żeby oddać pod kontrolę Moskwy nasz sektor paliwowy, jesteśmy też narażeni na uzależnienie od rosyjskiego prądu. Spójnej polityki prowadzonej przez polski rząd nie widać.
Pod kontrolę Moskwy idą rafinerie a potem energetyka /AFPBudowę elektrowni atomowej w obwodzie kaliningradzkim i kupno pakietu większościowego grupy Lotos planuje w najbliższym czasie Rosja. Jeśli jej się to uda, wpływy Moskwy w naszej części Europy bardzo wzrosną.
Rosyjskiej ekspansji na rynkach energetycznych obawiają się nie tylko Polacy. Jak dowiadujemy się z przecieków ujawnionych przez Wikileaks, zaniepokojony przejmowaniem przez Rosjan infrastruktury gazowej w Europie jest także doradca prezydenta Francji. Jednak gaz to nie wszystko.
- W ostatnich latach Rosjanie kupują wszystko, co jest na sprzedaż w Europie Środkowej i na Bałkanach - mówi TS Wojciech Konończuk z Ośrodka Studiów Wschodnich. - Ostatnio kupili m.in. rafinerię w Schwedt, która już teraz sprzedaje 1 mln ton paliw w Polsce, a w zeszłym roku 21 proc. akcji węgierskiego MOL-a. Aktywa rafineryjne w UE mają szczególne znaczenie dla koncernów rosyjskich, zwłaszcza te położone blisko granic Rosji ze względu na mniejsze koszty transportu surowca. Z racji braku zbyt wielu argumentów w polityce zagranicznej Rosja wykorzystuje swój naturalny atut - surowce energetyczne. Trzeba mieć tego świadomość i wyciągać wnioski.
Pożeranie naftowych gigantów
Wicepremier Rosji Igor Sieczin powiedział podczas niedawnej wizyty w Warszawie, że Rosja jest zainteresowana polskim rynkiem paliwowym. Między innymi zakupem większościowego pakietu grupy Lotos.
Lotos jest w tej chwili drugim po Orlenie producentem paliw w Polsce. Według informacji Lotosu, przychody grupy wynoszą rocznie ponad 16 mld zł. Firma realizuje właśnie zakrojony na szeroką skalę program inwestycyjny 10+. Inwestycja w wysokości blisko półtora miliarda euro ma zwiększyć moce przerobowe do 10 mln ton ropy rocznie, czyli prawie dwukrotnie.
- Spółka sfinansowała ją z własnych pieniędzy albo z kredytów i jest na finiszu fazy realnej, technicznej. Cykl inwestycyjny jest długi. Pierwszy etap programu 10+ zostanie zamknięty na przełomie roku, ale korzyści finansowe będą w następnych miesiącach - tłumaczy Paweł Szałamacha, wiceminister skarbu w rządzie PiS.
Innymi słowy, pieniądze już wydano, a teraz inwestycja ma się zacząć zwracać. I właśnie w tym momencie skarb państwa decyduje się na sprzedaż większościowego pakietu gdańskiej rafinerii.
- Moment na sprzedaż Lotosu nie jest dobry - uważa Wojciech Konończuk. - Sytuacja na europejskim rynku rafineryjnym jest zła, marże są niskie, w zachodniej Europie wystawiono na sprzedaż kilka rafinerii. Trudno oczekiwać, że do przetargu o Lotos przystąpią duże koncerny zachodnie. W tej sytuacji na głównego pretendenta do kupna wyrastają firmy rosyjskie. Oficjalnie zainteresowanie zgłosił już Gazprom Nieft. Być może powalczy azerski SOCAR, może Kazachowie lub Libijczycy.Według Pawła Szałamachy, nie ma znaczenia, kto kupi Lotos.
Nie ma znaczenia, kto kupi Lotos
- Co do zasady ta firma nie powinna być sprzedana. Skutkiem będą m.in. nieuzyskane korzyści z dokonanego wysiłku finansowego. Zgarnie je ktoś inny. To nieracjonalne działanie gospodarcze - ocenia były wiceminister. - Jednorazowe wpływy do budżetu i łatanina budżetowa bieżących wydatków, są tylko takie krótkoterminowe korzyści. Przeważają nad nimi długofalowe negatywy.
Nie jest wcale pewne, że zainteresowanie Rosjan polskim przemysłem rafineryjnym zakończy się na Lotosie. Firma ta jest wygodnym przyczółkiem do dalszej ekspansji.
- W przypadku wykupienia Lotosu przez Rosjan zagrożony powinien czuć się Orlen. Lotos po wdrożeniu programu 10+ już tylko nieznacznie ustępuje wielkością przerobu Orlenowi. Jeśli Lotos kupi rosyjska firma naftowa, mająca dostęp do złóż, wpłynie to na atrakcyjność cenową produktów z rafinerii w Gdańsku. Niewykluczone, że Lotos będzie chciał zwiększyć udział w rynku detalicznym poprzez wojnę cenową z Orlenem. Korzyść odniosą konsumenci, przynajmniej przez pewien czas. Ale podkopie to pozycję Orlenu, zadłużonego po zakupie Możejek i niewykluczone, że zmuszonego do sprowadzania droższej ropy drogą morską po oczekiwanym zamknięciu przez Rosję ropociągu Drużba (Przyjaźń) - prognozuje Wojciech Konończuk.
Gdyby taki scenariusz się sprawdził, można sobie nawet wyobrazić, że osłabiony Orlen zostanie przejęty.
Kto pierwszy do atomówki
Być może już za kilka lat Polska będzie kupować od Rosji także energię elektryczną. Należące do rosyjskich firm elektrownie powstają wokół naszych granic - w Niemczech i na Białorusi. Na terenie obwodu kaliningradzkiego Rosja zamierza zbudować elektrownię atomową. Polska zaakceptowała już analizy dotyczące mostu energetycznego, którym rosyjski prąd płynąłby do Olsztyna. Ale w tej grze Polacy mają w rękach kilka atutów.
Rosyjski projekt jest konkurencją