Joseph Kennedy, znany amerykański przedwojenny inwestor giełdowy, ojciec prezydenta USA, uniknął strat podczas krachu na Wall Street jesienią 1929 r., gdyż w porę sprzedał swoje
akcje. Sprzedał je, bo uznał, że na rynku powstała niebezpieczna bańka, a sygnałem potwierdzającym jego obserwacje było to, że jego pucybut zaczął z nim omawiać strategie giełdowe. Skoro bowiem wszyscy przyłączają się do szaleńczej hossy, to czas realizować zyski i opuścić rynek. Co by powiedział, obserwując obecną euforię giełdową w Chinach? Kilka dni temu w Pekinie, podczas nielegalnych wyścigów, bezrobotny 21-latek rozbił nowe lamborghini, które kupił za pieniądze zarobione na giełdzie
http://www.parkiet.com/artykul/1419711-Chinski-smok-ma-wielki-apetyt-na-akcje.html
No ale tym razem oczywiście żadnej bańki na akcjach przecież "nie ma"