Czytac,smialo
/ 119.147.113.* / 2010-08-15 17:41
“Jezeli chcesz szybko zostac milionerem-zaloz nowa religie”- Ron
Hubbard zalozyciel scjentologii.
Zawsze mnie zastanawialo jak myslacy czlowiek w 21 w. moze tracic czas
(niekiedy i cale zycie) “studiujac” bezpodmiotowa, kompletnie oderwana od
rzeczywistosci pseudo-nauke pretensjonalnie nazwana “teologią”, ktora wyrosla
z religijnego folkloru o duchach, ciezarnych dziewicach, zmartwychwstancach,
wodochodziarzach, rogatych i skrzydlatych facetach(?), piekle, gadąjących
wężach i (mojej jedynej ulubionej przypowiesci biblijnej) o zamianie wody w
wino. “Teologia” jest eufemizmem, ktory wydaje sie brzmiec wzniosle, prawie
szacownie ale dla kazdej nawet srednio wyksztalconej osoby termin ten zawiera
w sobie tyle “naukowosci” ile mozna jej znalezc w astrologii, alchemii,
numerologii czy scjentologii. Nie jest to dziedzina, od ktorej - tak jak w
medycynie, naukach scislych czy nawet humanistycznych - mozna sie spodziewac
wielu istotnych dla rozwoju naszej cywilizacji rozwiazan i odkryc. Czy
rzeczywiscie nasi duszpasterze wraz ze swoja religijna trzodka po cichu licza
na to, ze za sprawa swoich modlitw Szwedzka Akademia Nauk zacznie przyznawac
przedsiebiorcom religijnym “Teologicznego Oscara”? Panowie w sutannach (i w
turbanach) nie ujawniajcie waszego “zawodu” zwlaszcza w kregu ludzi swiatlych,
korzystajacych z dobrodziejstw wspolczesnej rewolucji naukowo-technicznej i
informacyjnej. Oszczedzicie sobie wiele wstydu i niepotrzebnych pytan, na
ktore nie bedziecie w stanie odpowiedziec. Nawet przecietny 5-klasista z
dostepem do internetu z latwoscia moze obnazyc wasz obskurantyzm i dyletantyzm
(o ile wy go nie obnazycie wczesniej). "Wyjasnianie" wszystkich
niezrozumialych zjawisk "tajemnica" albo "niezbadana wola" antropomorficznego
boga (czy bogow) rezydujacego “na wysokosci” jest przejawem kompromitujacego
was infantylizmu. Przywoluje pamiecia nieformalna rozmowe z ksiadzem (po
cywilu) sprzed paru lat, ktory przyznal mi sie, ze akceptuje teorie ewolucji
kwestionujaca 6-dniowa “teorie” stworzenie swiata i wiele innych aspektow
biblijnej narracji. Bronil on utylitaryzmu religii. Kazde wyznanie ze swoimi
obrzadkami i uproszczonym jezykiem i kodem moralnym -w jego pojeciu- utrzymuje
spojnosc spoleczna szczegolnie wsrod ludzi prostych, ubogich i slabo
wyksztalconych. Godzi ich ona z rzeczywistoscia bez wzgledu na to jaka ona
jest. Dla niego Biblia to nie pozbawiona urokow metafora literacka, ktora
towarzyszyla mu od urodzenia, do ktorej jest przywiazany raczej na poziomie
emocjonalnym niz intelektualnym. Oczywiscie -podobnie jak slynna pani Agnes
Gonxha Bojaxhiu - i on czasami ma watpliwosci w istnienie jakiegokolwiek boga
ale wyswieconemu ksiedzu trudno jest sie do tego przyznac przed samym soba i
zwlaszcza przed innymi. Ujela mnie odwaga i szczerosc tego czlowieka.
“Kto ma ksiedza w rodzie tego bieda nie ubodzie”–ludowe przyslowie.
Skoro o pragmatyzmie mowa. Czy nalezy sie temu dziwic, ze ci mezczyzni
zainwestowali caly swoj potencjal intelektualny w religijny przemysl uslugowy?
Badz co badz jest to "kariera zawodowa", ktora oferuje bezplatny dach nad
glowa, opierunek, samochod, pomoc domowa calodobowo zaspakajaca ich wszelkie
potrzeby, nieograniczony dostep do dzieci no i najwazniejsze stosunkowo
monotonna ale nieskomplikowana i nie wymagajace szczegolnych, konkretnych
kwalifikacji zawodowych zajecie. Przyjrzyjmy sie blizej na jakich zasadach
komercyjnych operuje przemysl religijny. Tajemnica jego sukcesu jest idealny,
wymarzony przez kazdego produkt: NIESMIERTELNOSC. Nie wiadomo kto wpadl na ten
genialny pomysl na robienie pieniedzy i sprawowania nieograniczonej wladzy nad
ludzmi. Ta przyslowiowa "zlotodajna zyla", ktora religijni “dilerzy” sprzedaja
na slowo nie dajac nam ani pokwitowania ani gwarancji, ta JEDNORAZOWA oferta
"handlowa" oparta na sprzedazy biletow do nieba (oczywiscie w JEDNA STRONE)
cieszy sie nieslabnaca popularnoscia mimo niemoznosci zweryfikowania jej ze
szczesliwymi klientami. (Innym towarem jest tzw.“rozgrzeszenie” rowniez
cieszace sie duzym wzieciem ale KK musi konkurowac w tej dziedzinie z
ziemskimi organami scigania i sadownictwem.) Na prozno mozemy szukac listow
dziekczynnych od “szczesliwych klientow” na witrynach i forach internetowych
reklamujacych rozne korporacje religijne. A szkoda bowiem ta powszechnie
stosowana w swiecie biznesu praktyka podniosloby ich reputacje nie mowiac juz
o potwierdzeniu jakosci i wiarygodnosci udzielanych uslug. System taki
upraszcza relacje miedzy petentem i uslugodawca na korzysc tego ostatniego
gdyz z zasady wyklucza mozliwosc skladania reklamacji, zazalen I PRAWA DO
REFUNDACJI. Po prostu genialne! Praca przecietnego przedsiebiorcy religijnego
sprowadza sie do nu