masz głąbie
Po pierwsze, sama wiara, że długoterminowo
akcje przynoszą zysk nie wystarczy i niestety rynek wymaga od nas aktywniejszej strategii niż tylko ich zakup i czekanie latami na końcowy efekt. Zauważmy, że teoretyczna inwestycja 10 000 dolarów w indeks Dow Jones w 1999 roku oznacza, że teraz potrzebowalibyśmy blisko 13 000 dolarów, aby tylko dogonić inflację, nie wspominając o jakimkolwiek zysku. W piątek indeks Dow Jones zamknął się na 10 211,07 pkt- sporo brakuje.
W pamięci zbiorowej naszych inwestorów prawdopodobnie wciąż tkwi hossa zakończona w 2007 roku oraz późniejsza bessa – aktualny ruch
wzrostowy mierzony od lutego ubiegłego roku wciąż ciężko zakwalifikować jako typowa hossa, skoro nie potrafi złamać oporu wyznaczanego przez połowę bessy w okolicach 2600 pkt na WIG20. Jednak to co widzimy przy indeksie WIG20, czyli niespełna 2400 punktów, nie tylko znamy jako wartość
kończącą ubiegły rok, ale tak naprawdę po raz pierwszy odnotowaliśmy ją już w lutym 2000 roku.
Tu możemy wykazać wady tego rozumowania, ponieważ zmienił się skład
indeksu, a na dodatek nie uwzględnia on dywidend płaconych przez spółki, ale problem może okazać się poważniejszy niż nam się wydaje. Jason Zweig z dziennika „The Wall Street Journal” wskazał, że takie wieloletnie ruchy horyzontalne nie są niczym nadzwyczajnym i na przykład od stycznia 1966 roku aż do końca 1982 roku indeks Dow Jones wielokrotnie docierał do 1000 punktów, aby potem się cofać na niższe poziomy. Dopiero później zaczął się prawdziwy rynek byka praktycznie zakończony wraz z pęknięciem bańki internetowej.