Observer
/ 156.17.180.* / 2007-08-07 21:30
Popieram Twoją strategię kiler1. Też nie znoszę rozdrabniania portfela. Pomijając tzw."bezpieczeństwo" z tego wynikające, denerwuje mnie strasznie utrudnione kontrolowanie ile mam kasy czy ile zarobiłem, kiedy muszę monitorować podzielony portfel np. na 5 funduszy i w dodatku z powpłacanymi kwotami w pięćdziesięciu różnych terminach na raty :/ Zgroza ! Też uważam, że jak się chce mieć naprawdę duże zyski, to trzeba dużo ryzykować, ale w pewnym momencie jednak wycofać się, żeby nie przeginać ze stratami. Ideałem byłoby za każdym razem wyczuć szczyt i wycofać na konto całą maksymalną zarobioną kasę, by następnie wrócić z nią do funduszu w dołku. Ja nie panikowałem jak miesiąc temu zaczeło spadać i teraz mam za swoje (10 % strat licząc od maksymalnej zgromadzonej w funduszu kwoty). Jednak te 10 % wystarczy i po dzisiejszej cenie wycofałem wszystkie środki. Miałem je w jednym z miśiów i większych strat już nie chcę ryzykować. Teraz poczekam sobie aż coś bardziej trwale ruszy do góry i wtedy znowu wpłacę wszystko w jeden wg mnie najlepiej rokujący fundusz. No max. w 2, bo niektóre (bardzo nieliczne) NIEmiś-ie też są niezłe i trudno przewidzieć czy np. miśki nie zrównają się generalnie zyskownością z fundami akcji z WiGu 20. Na dowód tego, że taka agresywna metoda jest dobra przytoczę proste przeliczenie: założmy że ze 100 tys. straciliśmy do tej chwili 10. Jeżeli wyjmiemy je teraz, to pominąwszy początek wzrostów, który trudno wyczuć, wkładamy je w fund niemal na samym początku dłuższej fali wzrostów i całe 90 tyś "pracuje" na przyszłe zyski. Jeżeli natomiast nie wyjmiemy teraz tych 90 tys., to jest niestety bardzo prawdopodobne, że przez najbliższy "korekcyjny" miesiąc, albo i dwa, z naszych 90 zrobi się 70 tys. Przypominam, że korekta z maja - czerwca zeszłego roku wyniosła -25%, a to wcale nie musiała być najgłębsza korekta w historii naszej giełdy. Reasumując: lepiej startować do kolejnej fali wzrostowej z 90 tys w kieszeni niż z 70. Po roku np.50% zysku dawałoby nam w sumie 135 tys w pierwszym przypadku i "tylko" 105 tys. w drugim. 30 tys.różnicy przez rok czasu, to chyba nie mało ? A co z tymi inwestorami, którzy nie mieli "tylko" 100 tys. miesiąc temu, ale np. 500 ? Oni już stracili przez miesiąc ok.50 tys. , więc wcale im się nie dziwię, że jeszcze bardziej są skłonni do szybkiej ewakuacji swego kapitału i powrotu w lepszym momencie... Oczywiście najtrudniej "wstrzelić" się w szczyty i dołki, ale na giełdzie, jak wszędzie potrzeba i wiedzy i trochę szczęścia. To ostatnie bywa kapryśne :) Pozdrawiam ! wielu sadzi ze dywersyfikacja portfela ze jakis tam % w
lokate czy bony czy inne tego typu i jakis % agresywniejszy
jest dobrym rozwiazaniem , wg mnie beznadziejne to
rozwiazanie : albo ryzykujesz i duzo zyskujesz albo nie baw
sie w te rzeczy wogole i wplac na konto w banku, jak
przychodza korekty i to wyeliminowac kapital z akcji i
przeczekac, pozniej zaczac od nowa, bezpieczne papiery nie
sa genialnym wyjsciem jak to niektorzy reklamuja mimo
mozliwosci konwersji kapitalu