Po zakończeniu wczorajszego NWZA Lubawy jej kurs zaczął spadać. Na zamknięciu sesji za
akcje producenta sprzętu kwatermistrzowskiego (m. in. kamizelek kuloodpornych) płacono 2,39 zł, o 14,6 proc. mniej niż w środę. Właściciela zmieniło prawie 6,7 mln walorów (ponad 7,6 proc. kapitału).
Na rynku pojawiły się spekulacje, że papiery sprzedaje Krzysztof Moska (ma około 5 proc. akcji). - Nie mogę handlować akcjami, bo są zablokowane na walne. Na pytanie, czy będę sprzedawał, odpowiadam, że prawdopodobnie tak - mówi K. Moska. Dlaczego inwestor chce pozbyć się udziałów? - Miałem inny pomysł na rozwój spółki niż pozostali akcjonariusze - dodaje. Nie podaje jednak szczegółów.
Na wczorajszym NWZA akcjonariusze Lubawy przegłosowali sprzedaż zorganizowanej części przedsiębiorstwa. Zarząd firmy zakłada, że uzyska za nią co najmniej 8,4 mln zł. Nabywcą będzie duńska Isabella, która jest teraz jednym z większych odbiorców giełdowej spółki. Transakcja powinna zostać sfinalizowana w pierwszym półroczu przyszłego roku.
Lubawa wybuduje za to nowy zakład. Zdaniem Włodzimierza Fafińskiego, prezesa spółki, w optymistycznym wariancie powinien być gotowy pod koniec przyszłego roku. Firma posiada już grunty pod inwestycję. Nowy zakład będzie dostosowany do bieżących potrzeb produkcyjnych, z możliwością jego dalszej rozbudowy. Lubawa nie zamierza zmieniać profilu działania. W planach ma rozszerzenie swojej oferty o nowe wyroby dla wojska oraz zwiększenie asortymentu sprzętu, wykorzystywanego przy pracach na wysokości.