Krzych
/ 2008-12-28 21:30
/
Płoteczka na forum
Ekonomiczni optymiści po swojej stronie mają przede wszystkim rząd i zastęp analityków Ministerstwa Finansów, którzy twierdzą, że w przyszłym roku wzrost gospodarczy wyniesie 3,7 proc. PKB. To superoptymistyczna prognoza i urzędnicy nie upierają się, że na 100 proc. się ziści. Ale wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska przekonywała ostatnio, że spadek tempa wzrostu do mniej niż 3 proc. nam nie grozi. - Jest teraz moda na pesymizm - tłumaczy czarnowidzów.
I dodaje: choć inwestycje firm będą z pewnością niższe, to znaczną część z nich zastąpią inwestycje publiczne. - Sam program drogowy w 2009 r. ma mieć wartość 35 mld zł. Jego powodzenie nie zależy od tego, czy w Niemczech jest recesja, czy jej nie ma - podkreśla.
Część analityków mocno wierzy w magię środków unijnych. ING Bank Śląski spodziewa się 3,7-proc. wzrostu inwestycji w 2009 roku.
- Z zapowiedzi minister Elżbiety Bieńkowskiej wynika, że od września mają być uruchamiane duże środki z nowej perspektywy finansowej. To będzie zastrzyk nie tylko dla inwestycji w drogi czy oczyszczalnie ścieków, ale i na zwiększenie inwestycji firm - mówi Rafał Benecki, ekonomista ING Banku Śląskiego.
I dodaje, że od czasu ostatniego spowolnienia w 2000-01 roku firmy odbudowywały swoje parki maszynowe z rozwagą, nie przeinwestowały, jak w czasach prosperity końcówki lat 90. Dlatego część z nich nadal będzie wydawać pieniądze na dopasowanie dostępnych mocy do poziomu zamówień.
Naszą gospodarkę napędzać mają też wydatki przeciętnych Kowalskich, które nie załamią się nagle. - Nie zapominajmy, że w przyszłym roku będzie waloryzacja rent i emerytur i więcej pieniędzy zostanie w naszych kieszeniach dzięki obniżce podatków - mówi minister Zajdel-Kurowska.
Ile konkretnie? - Razem będzie to około 5-proc. wzrost świadczeń. Daje to około 6 mld zł w portfelach osób, które raczej konsumują, niż oszczędzają. Z obniżki podatków dla emerytów i rencistów mamy dodatkowy miliard. I wreszcie około 8,5 mld zł z obniżki dla pracowników (choć skorzystają głównie bogatsi, którzy więcej oszczędzają i inwestują) - sumuje do 15,5 mld zł Marcin Mrowiec, ekonomista Banku Pekao SA.
Ekonomiści - z wiceminister finansów na czele - nie wróżą też lawinowego wzrostu bezrobocia. - Między innymi dlatego, że nie potwierdzają się przewidywania o masowym powrocie emigrantów. Być może do pozostania za granicą skłonił ich słabszy ostatnio złoty, poza tym część postanowiła zmienić kraj pracy zarobkowej - np. z Islandii przenoszą się do Norwegii - wyjaśnia Zajdel-Kurowska. - W czasie dołka w 2000-01 roku było o tyle gorzej, że firmy musiały redukować nadmierne zatrudnienie jeszcze z czasów PRL-u, a bezrobocie wynosiło 20 proc. - dodaje Rafał Benecki.
Ekonomiści przypominają, że ulżą nam też zdecydowane cięcia stóp procentowych, za jakie zabrała się Rada Polityki Pieniężnej. Według prognoz ING BSK i Pekao SA podstawowa stopa na koniec 2009 roku spadnie przynajmniej do 4 proc., najniższej w historii. Zadłużonym w złotych więcej zostanie na bieżące wydatki, relatywnie łatwiej też będzie o chętnych do kupowania na kredyt.
A więc jaki to będzie rok? - Trudny. Mamy bolesną lekcję do odrobienia, ale wyjdziemy z niego wzmocnieni - mówi Marcin Mrowiec.
Ken wiem jesteś wielki inni to tylko "pajace"