Nasz rząd wraz z biznesmenami również odwiedził Chiny.Ale chyba nie bardzo wiedział po co tam pojechał,sądząc po efektach.To,że Chiny mogą ruszyć każdą gospodarkę,powszechnie wiadomo.Polakom zabrakło nie tylko wywiadu gospodarczego,ale i polityczno-dyplomatycznego.Zamiast szukać niszy na chińskich rynkach,by Polska mogła w nie wejść i w ten sposób zainicjować wymianę,wyprawa miała wymiar wycieczki.Sprytni Chińczycy zalewają nas swoim nielegalnym handlem,a my kupujemy badziewie,bo tanie.Uczepienie się głównie gospodarki Niemiec,która wykupuje ostatnie dobre polskie marki/przykładem Zelmer/i przyjmując bez sprzeciwu unijne zlobbowane rozporządzenia,niszczymy nasz rynek.Chińczycy dobrze wiedzą dlaczego dobrze jest utrzymywać niski kurs jena,a my się cieszymy gdy rośnie kurs złotówki.Czy jest to brak pragmatyzmu i indolencja gospodarcza,czy należy wymienić wszystkie rady doradcze prezydenta i premiera,bo dobry bizmesmen sam sobie lepiej radzi na chińskim rynku,jak cały nieudolny rząd.Tylko że ten biznesmen zostanie w Polsce szybko zniszczony przez Urząd Skarbowy,podatki,i polskich urzędasów.Dlatego korzystniej jest mu zarejestrować swoją działalność poza granicami kraju,a w Polsce się urzędasy dziwią,że uciekają z kraju podatki.Skoro policja skarbowa,sądy są anty biznesowe i funkcjonują jako święte krowy,rząd nie grzeszy rozumem i ma najwięcej roboty w potyczkach międzypartyjnych,to nic dziwnego iż zjeżdżamy po równi pochyłej i koniec jest przewidywalny.Najgorsze,że upolitycznione media nie zrobią nic,by te patologie piętnować.Lepiej być w rządowej koalicji.Miernej,ale decyzyjnej.Jesteśmy zacofani,żle kształcimy,wdrożenie patentu przekracza finansowe możliwości,mamy beznadziejne szkolnictwo,to nie dziwmy się,że jesteśmy w każdej dziedzinie na końcu wszystkich sondaży w Unii.Cameron miał rację mówiąc,że na wyspach stworzył więcej miejsc pracy dla Polaków,niż Tusk w Polsce.Skończy się to rządami PIS-u,czyli skłóceniem z innymi państwami,państwem wyznaniowym i utratą szczątkowych rynków eksportowych Polski.Nie mówiąc już o nowej fali emigracji.Zauważyłam nowe tendencje wśród młodych ludzi.Mając nawet dobrą pracę w Polsce i wyjeżdżając tylko na wakacje za granicę,już z tych wakacji nie wracają.W wielu zakładach pracownicy robią zakłady,który kolega wróci z wakacji i nie ma znaczenia czy jest to programista,czy pani sprzątaczka.Jakoś w tym kryzysie i bezrobociu na zachodzie znajdują pracę.A u nas przejmujemy zwyczaje Rosjan.Napchać kieszenie i robić interesy na zachodzie,a reszta niech zdycha z głodu.Dzisiaj Rosjanie są już wszędzie na świecie.Nawet na krakowskich ulicach zaczyna dominować język rosyjski.A co będzie,gdy Unia zniesie im wizy?Cholera,znowu niepotrzebnie się rozpisałam,ale niektóre artykuły wywołują u mnie emocje i w taki sposób spuszczam z siebie złe doświadczenia.Nie panuję nad nimi i nigdy nie wiem na czym i kiedy skończę.Jednego jestem pewna.Polska tonie,więc ratuj się kto może,bo na rząd nie wolno liczyć.