ewela77
/ 46.45.107.* / 2011-11-26 11:03
MIGOCINA ma rację. Trzeba się cenić. W tym kontekście nie wiem czy zarabiam mało czy dużo, a więc: 6 tys. brutto, pełna dyspozycyjność czasowa (trzeba sobie z tego zdawać sprawę przy aplikowaniu, to zwykle nie jest praca 8-16), studia podyplomowe w zakresie tłumaczenia, dwa języki, jeden biegły, drugi zaawansowany, jeszcze jakieś tam znam (języki), ale akurat w tej pracy są niepotrzebne. To co zwykle: organizowanie agendy Szefa, jego podróży, klikanie w SAP-ie, tłumaczenia (duuuuużo tłumaczeń), proste prace administracyjne, czasem "ogarnięcie" jakichś plików, raportów, prezentacji, itp., ogólnie praca prosta i rutynowa (nie muszę znać się na prawie czy księgowości), choć wymagająca bardzo dobrej znajomości języków i dyspozycyjności czasowej, co w praktyce oznacza, że nigdy nie wiem o której wyjdę z pracy. Przed rozpoczęciem pracy, dobrze jest się zorientować CO W PRAKTYCE oznacza to stanowisko, bo w każdej firmie jest zapewne inaczej.