To wszystko stek bzdur. Co to za experci, wiadomo , ze w polsce nie ma niezależnych expertów, gdyż piszą to co im naczelni karzą. Napiszę przygodę z mojego życia. Otóż ukończyłem w polsce kurs spawacza na swój koszt i jedyną prace jaką dostałem to była stocznia Gdańska. Dostałem tam stawkę 4.20 PLN na rękę i musiałem pracować za te grosze bo nic innego nie miałem. Po dwóch miesiącach wyjechałem jednak do angli, gdzie dostałem oferte pracy w firmie budowlanej jako spawacz. Nawet nie chcieli oglądać mojego europejskiego certyfikatu spawalnictwa a co lepsze nauczyli mnie tutaj dużo więcej zawodów , i to za DARMO a na start dostałem 1000 funtów miesięcznie. Teraz powiedzcie mi drodzy Polacy, czy warto mam wracać do polski? Tęskno Nam napewno za Domem ale trzeba postawić na normalne życie. Pozdrawiam wszystkich mądrych polaków i ślę bana dla tego i poprzednich Rządów Pseudo-Polskich...

Autor tego artykułu nie tylko nie ma pojęcia o realiach pracy na budowie ale i powołuje sie na jakiś nie wiadomo skąd ekspertów."Eksperci wyliczają, że podczas gdy w Polsce średnie wynagrodzenie wynosi 1350 dolarów " [to jest 2900zł ha ha ha] mieszkam w dużym mieście i nikt z roboli nie dostaje takiej wypłaty nawet jak by pracował dziennie po 14 godz. bez rejestracji. Przeciętnie budowlaniec zarabia 1500-1700 zł . Obcokrajowiec pracując w tym kraju musi tu również żyć ,wydawać na żywność, opłacać kwaterę itp .A życie w takiej delegacji jest jeszcze droższe. My Polacy na budowach otrzymujemy żebrackie stawki dla tego pracuje się po 10-14 godz. Co to za Eksperci? Jakie mają wyobrażenie i mniemanie o naszym kraju? Odbiło im całkowicie! Myślą że jesteśmy rajem dla pracowników budowlanych . Ponieważ mamy takich „ekspertów” to mamy jak mamy. A tak na marginesie pomysł z zatrudnianiem Chińczyków , Ukraińców i innych krajów o tańszej sile roboczej na polskich budowach jest pewnie realizacją jednej z obietnic Tuska o pomocy dla najmniej zarabiających Polaków między innymi na budowie.
Gratuluje

Autor artykułu pewnie w życiu nie był na budowie. Ja tam pracuję od dawna. Owszem, przyjadą Ukraińcy i pracują. A raczej popracują, ale krotko. Albowiem kilka razy dziennie slyszałem (znam dobrze rosyjski) rozmowy prowadzone przez komórki z kumplami z jeszcze dalszego Zachodu, oczywiście na temat stawek. I jesli już ktoś się zdecyduje opuścić kraj i dom, to niech polscy naiwniacy nie liczą na to że zatrzyma się on na dlużej w Polsce. Dla Ukraińca róznica między Warszawą a Berlinem to 8h jazdy i pięciokrotnie wyższe zarobki w tym samym czasie. Marzycieli ci u nas nie brak!

Pobożne życzenia pracodawców. Tylko czemu nikt nie chce zatrudniać obcokrajowców ? Jak dla mnie propaganda.