Problem polega na tym, że nikt nie wie, jak zachowają się ceny akcji jutro, czy za tydzień. Jeśli ktoś twierdzi, że wie, to nie wie, co twierdzi. Owszem, jest wielu, którzy grając (a nie inwestując) na giełdzie, odnieśli wielkie sukcesy. Zapytasz, dlaczego? Daj setce osób po monecie i każ im rzucać sto razy. Zapewne znajdzie się taki, który rzuci 55 orłów. A teraz weź tysiąc osób i niech znów rzucają. Pewnie któryś z nich wyrzuci z 60 orłów. A jeśli każesz rzucać dzisiątkom milionów ludzi? Zapytaj wiec też, ilu grając straciło całe majątki. Dlatego nigdy nie powiem Tobie, że jeśli kupisz
akcje jakiejś spółki, to za tydzień Twój portfel zwiększy wartość o 30%. Nawet, jeślsi to będzie najlepsza spółka z możliwych, to ona w tydzień może te 30% także stracić. Giełda, to takie miejsce, gdzie na krótką metę handluje się akcjami (gra hazardowa), a na dłuższą biznesami (inwestowanie). I dlatego, jeśłi można odpowiedzialnie mówić o tym, że na czymś tam można zarobić, to właśnie w długim terminie, szukając spółek, których wycena rynkowa jest znacznie niższa od wartości mierzonej przyszłymi wpływami z biznesu, jaki prowadzą. Tu też nie możesz mieć nigdy pewności, ale znając spółkę, możesz ocenić prawdopodobiństwo tego, że np. będzie się rozwijać i jeśłi Twoim zdaniem, po dogłębnej analizie tak właśnie jest, a cena jest śmiesznie niska, to kupujesz i już nie martwisz się tym, że dalej spada, ani nie cieszysz, że nagle mocno rośnie, tylko trwasz i ewentuialnie czekasz, aż cena przekroczy wyznaczoną przez Ciebie wartość. Można zapytać - skoro to takie proste, to dlaczego inni tak nie postępują? To też ulubione pytanie Buffetta, na które on sam nie znajduje odpowiedzi, a konkluduje tylko - to wspaniale, bo gdyby wszyscy tak robili, on nie miałby szans być dziś tak majętnym człowiekiem. W końcu giełda, to miejsce, w którym pieniądze płyną od niecierpliwych do cierpliwych, więc w interesie tych drugich jest, by pierwszych było jak najwięcej. Na koniec jeszcze o fuduszach inwestycyjnych. Ach, gdyby one mogły mądrze zarządzać środkami. Niestety, najczęściej nie mogą, bo po pierwsze, są porównywane comiesięcznie, cokwartalnie w setkach zestawień i rankingów, więc zarządzający muszą starać "wykazać się" w krótkim terminie (ale uwaga, jest tu kilka chlubnych wyjątków!), a po drugie klienci TFI "zmuszają" ich zarządzających do kupowania akcji wtedy, kiedy przychodzi czas na ich sprzedawanie i do sprzedawania wtedy, kiedy czas myśleć o zakupach. No wiem, znów ZERO emocji. Ale to jest właśnie klucz do sukcesu - ZERO emocji! Tego jednego możesz być pewien.