Kenobi
/ 2006-12-14 18:31
/
Uznany malkontent giełdowy
Zależy, które rekomendacje masz na myśli, nie tak całkiem dawno była przecież chyba po 3,80, po której wszyscy rzucili się do zakupów. Zawsze niektórym wydaje się, że nic nie grozi, bo przecież ktoś tam coś powiedział, czy nawet wycenił (a może przy okazji też się pozbył?), a bo to musi być rajd Św. Mikołaja, albo są inne dobre wieści, (zapominając np. o znanej zasadzie "sell on good news"), nie kierują się własnym rozumem tylko emocjami i in stynktem stadnym, nie zadają sobie, żeby ocenić co ile powinno w danym momencie kosztować, ile już wzrosło, jakie ma wskaźniki, jakie szanse na ich poprawę w dającej się ocenić przyszłości itd. Zapominają o tym, że są tacy którzy mogą zechcieć zrealizować pokaźne zyski i zamiast śnić o tym, że coś może zawsze tylko rosnąć i rosnąć, po prostu zgarniają należną kasę. Pisałem o tym wielokrotnie, ale mało kto mi wierzył. Nie ta spółka, ale giełda w ogóle - uczy nie tyle pokory, ale raczej ostrożności i samodzielnego myślenia i działania. Inną sprawą są rekomendacje, które często pojawiają się w końcowych fazach wzrostów nadymając sztucznie kursy i wprowadzając w błąd inwestorów. Warto pamiętać kto jakie rekomendacje i kiedy podawał i przynamniej nie obdarzać zaufaniem takich instytucji, które "mylą się".