poniedziałek, 16 lipca 2007
Zamykanie krótkich pozycji przedłuża hossę w USA
W USA, po czwartkowym szaleństwie (bo było to szaleństwo) i wygenerowaniu mocnego sygnału kupna, trudno było oczekiwać w piątek równie wielkiego spadku, ale z pewnością nie zdziwiłaby korekta, szczególnie, że dobrych informacji rynek otrzymał bardzo mało. Przede wszystkim dane o czerwcowej sprzedaży detalicznej w USA całkowicie zdezawuowały czwartkowe informacje sieci sprzedaży detalicznej. Były po prostu bardzo słabe, a sprzedaż wyraźnie spadła. I co z tego, że podstawa czwartkowej, euforycznej zwyżki okazała się być bardzo krucha? Gracze się tym w ogóle nie przejęli, co pokazuje, iż mamy do czynienia w dalszym ciągu z bardzo spekulacyjną fazą zwyżki.
Można co prawda tłumaczyć sobie taką reakcję tym, że wyniki spółek działających na całym świecie nie muszą odzwierciedlać sytuacji gospodarczej w USA, ale wątpię, żeby gracze przeprowadzali takie rozumowanie. Po prostu otrzymali sygnał techniczny kupna i liczą (zapewne słusznie), że w tym tygodniu spółki pokażą „dobre" wyniki kwartału. „Dobre" w cudzysłowie, bo bardzo często wcale nie są one takie znowu doskonałe. Jako pretekst do zachowania spokoju posłużyła publikacja indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan (stan na połowę lipca). Oczekiwano, że prawie się nie zmieni, a tymczasem całkiem wyraźnie wzrósł. Komentatorzy natychmiast zaczęli twierdzić, że zapowiada to znaczną poprawę sprzedaży już w lipcu. Prawdę mówiąc szczerze wątpię, żeby tak było. Spadek sprzedaży detalicznej wynika z problemów rynku nieruchomości i wzrostu cen paliw, a lipiec najwyraźniej nie poprawi tam sytuacji.
To było niezwykle „bycze" zachowanie zapowiadające kontynuację wzrostów. Uważam, że widzimy proces, przed którym ostrzegałem kilka tygodni temu. Pierwszego czerwca na stornach Stooq.pl (w „Subiektywnej ocenie sytuacji") pisałem: „Firma Bespoke Investment Group poinformowała, że wartość krótkiej sprzedaży (sprzedaje się pożyczone
akcje licząc na to, że ceny spadną, wtedy się je odkupuje i zwraca, a zysk zostaje w kieszeni) wynosi 3,1 procenta wszystkich akcji notowanych na NYSE. To podobno największa wartość od 1931 roku. Paradoksalnie taki układ jest niezwykle korzystny dla byków. Jeśli gracze dokonujący krótkiej sprzedaży przestraszą się to w panice będą odkupywali
akcje doprowadzając do szaleńczych wzrostów." Nie ma szansy na większą korektę dopóki ten proces się nie wypali. A nie wypali się, jeśli raporty kwartalne spółek będą zbliżone do prognoz. A z całą pewnością będą. Z punktu widzenie analizy technicznej wybicie z trendu bocznego jest mocnym sygnałem kupna i o tym trzeba pamiętać.
08:15, piotr.kuczyns
wkleiłam Wam , bo Sław mnie ostatnio zdenerwował że tylko w Kuczyńskiego wierze i zobaczcie DJ onsa czy nie ma racji