Silny spadek kursu kontra rekordowe zyski spółki
Posiadacze akcji Bytomia nie ustrzegli się przed falą wyprzedaży, jaka zapanowała na giełdzie w drugiej połowie 2007 r. i w pierwszej połowie stycznia 2008 r. Kurs producenta garniturów spadł w tym czasie o blisko 60 proc., z ponad 7 zł, do poniżej 2,80 zł w najgorszym momencie.
Tak znaczna przecena nie miała wiele wspólnego ze zmianami sytuacji fundamentalnej spółki. W III kw. 2007 r. 12-miesięczny (suma za cztery kolejne kwartały) zysk netto Bytomia przekroczył 4 mln zł. Co prawda rok wcześniej 12-miesięczny wynik przekraczał 9,5 mln zł, ale było to w dużym stopniu zasługą jednorazowego księgowego zysku z taniego przejęcia Dolwisu (zysk ten przekroczył 7 mln zł). Gdyby go pominąć, wyniki z III kw. 2007 r. były rekordowe.
Z punktu widzenia inwestorów najważniejszy jest fakt, że Bytom to tzw. spółka wzrostowa (growth company). Innymi słowy, mógł się on zarówno do tej pory pochwalić szybkim wzrostem zysków, jak i kontynuacji tej tendencji w przyszłości oczekuje rynek. Firma zapowiada również aktywną politykę przejęć i rozbudowy działalności. Duże oczekiwania inwestorów wiążą się z tym, że wskaźniki wyceny akcji producenta garniturów są wysokie na tle rynku (co również jest cechą charakterystyczną spółek wzrostowych) - w połowie lutego 2008 r. wskaźnik cena/zysk przekraczał 33, a cena/wartość księgowa wynosił 4. Wysoka wycena sama w sobie nie oznacza, że
akcje nie przyniosą zysku - pod warunkiem że oczekiwania rynku zostaną spełnione, a spółka będzie się mogła pochwalić szybkim przyrostem zysków w kolejnych kwartałach.
no znowu cos o perełce