Pewna panienka z tzw. prowincji namiętnie kochała kino. Cały ten filmowy świat kusił tak mocno, że postanowila zostać aktorką. Nie była zbyt rozgarnięta, więc nie wiedziała jak się do tego zabrać. Ktoś znajomy poradził jej:
- Skontaktuj sie z Polańskim, ten podobno lubi pomagać dziewczynom...
Któregoś dnia będąc w Warszawie udała sie do Polsatu. Zagubiona wśród wielu ludzi w budynku, nie wiedziała gdzie iść. Korytarzem akurat przechodził jakiś młody facet z wielkim statywem na plecach. Wyglądał na ważnego, więc panna zagaduje:
- Przepraszam pana, bardzo zależy mi na rozmowie z Romanem Polanskim. Czy mógłby mi pan pomóc?
- Dziewczyno, Polanski mieszka we Francji i załatwienie takiej rozmowy to co najmniej 300 złotych. Masz tyle!?
Panienka:
- Nie mam żadnych pieniedzy, ale zrobiłabym wszystko aby porozmawiać z panem Polańskim.
- Wszystko??
- Tak... Wszystko!!
Po takim oświadczeniu, facet każe dziewczynie iść za sobą.
Wchodzi do najbliższego pustego pokoju i mówi do niej:
- Zamknij drzwi i chodz tu.
Zrobiła to co powiedział. A on wtedy:
- Klekaj na kolana i otwórz ten zasuwak. Otworzyła.
- Wyjmij to co tam jest.
Wyjęla, trzymąjac rzecz w obu rekach. Wtedy facet powiedział:
- Dobra, zaczynaj.
Dziewczyna zbliża usta i cichutko:
- HALO... PAN ROMAN???
p.