brydzia
/ 2008-02-11 12:14
/
10-sięciotysiącznik na forum
Straty mogą wzrosnąć do 400 mld dolarów
Wersja oryginalna Wersja oryginalna Subprime losses could rise to $400bn
Wysocy rangą światowi decydenci podnieśli prognozy strat związanych kredytami hipotecznymi wysokiego ryzyka; podjęty przez nich krok zakłada, że instytucje finansowe będą musiały odjąć większe sumy ze swoich bilansów.
Szefowie banków centralnych na spotkaniu G7 w Tokio, 7.02.08: Mario Draghi, Mervyn King, Ben Bernanke, Jean-Claude Trichet, Dominique Strauss-Kahn
Szefowie banków centralnych na spotkaniu G7 w Tokio, 7.02.08: Mario Draghi, Mervyn King, Ben Bernanke, Jean-Claude Trichet, Dominique Strauss-Kahn
Wypowiadając się na koniec spotkania ministrów finansów grupy G7 Peter Steinbruck z Niemiec stwierdził, że w tej chwili panuje w tym gronie obawa, iż wartość strat w transakcjach papierami związanymi z amerykańskimi kredytami typu subprime może osiągnąć 400 mld dol.
To znacznie więcej niż 120 mld dol. strat na kredytach, które banki z Wall Street i inne instytucje ujawniły w ostatnich tygodniach. To także o wiele powyżej sumy strat, jaką za zeszły rok szacował zarząd Rezerwy Federalnej (100-150 mld dol.).
Ale ministrowie finansów G7 przyznali, że nadal nie jest jasne, gdzie wystąpią największe szkody, także dlatego, że nie do końca określony pozostaje sposób rozprzestrzeniania się krachu kredytowego. Steinbruck wraz z innymi ministrami zaapelował do instytucji finansowych, aby "niezwłocznie i w pełni" ujawniały straty, co pomoże utrzymać zaufanie do nich.
- Następne 10-14 dni będzie miało kluczowe znaczenie, bowiem dostaniemy pierwsze zaudytowane bilanse instytucji finansowych od początku kryzysu – dodał Mario Draghi, prezes Banku Włoch oraz przewodniczący Forum Stabilności Finansowej, czyli komitetu szefów banków centralnych i przedstawicieli międzynarodowych ciał nadzorczych.
Jak ocenił Draghi, przedstawiciele nadzoru są gotowi zmusić banki, aby ujawniły straty i wyrównały swoje rezerwy kapitałowe. Nie wykluczył ewentualności, że rządy mogą w ostateczności być zmuszone wstrzyknąć do banków kapitał, chociaż podkreślił, że pierwszeństwo powinny mieć rozwiązania rynkowe.
Weekendowe spotkanie G7 zostało zdominowane przez temat kredytowego zamieszania i jego konsekwencji dla globalnej gospodarki.
Minstrowie finansów stwierdzili, że są gotowi podjąć działania, tak indywidualne, jak i zbiorowe, aby zabezpieczyć stabilność finansową i uniknąć recesji. Przyznali, że we wszystkich krajach tempo wzrostu spadnie, ponieważ świat stoi wobec "niepewnego i pełnego zagrożeń środowiska" (jak to ujął amerykański sekretarz skarbu Hank Paulson). Na tę diagnozę składa się trudniejszy dostęp do kredytu, pogorszenie stanu rynku mieszkaniowego w USA, wyższe ceny ropy i rosnąca inflacja.
Ale Paulson zapewnił o swoim przekonaniu, że USA mają wszelkie szanse uniknąć recesji: - Wierzę że utrzymamy wzrost. Jeśli jest wzrost, to nie ma recesji, prawda? - pytał.
Jak dodał, dyskusja skupiła się na tym, jak zminimalizować skutki uboczne tego, co się dzieje na rynkach kapitałowych dla ogółu gospodarki. Zapewnił, że nie czuje się zawiedziony, iż Japonia i kraje Europy odrzuciły pomysł szefa MFW Dominique Strauss-Kahna, aby wspólne działać na rzecz ożywienia gospodarki przez stosowanie pakietów fiskalnych. Dał do zrozumienia, że inne kraje nie uciekną przed konsekwencjami spowolnienia w USA i nazwał możliwość wyizolowania się "mitem".
David Pilling, Jonathan Soble - Tokio, Gillian Tett - Londyn
© The Financial Times Limited 2007