stary człowiek z nad morza
/ 89.71.168.* / 2013-03-31 13:59
(cyt.)
„Socjologowie dostrzegali dwa główne nurty rozwojowe w interesującej nas dziedzinie. Z jednej strony część kuchennych robotów ulegała powabom życia ludzkiego i w miarę możliwości starała się przysposobić do form zastanej cywilizacji; z drugiej — jednostki bardziej świadome i prężne wykazywały tendencję do zakładania podwalin, pod nową, przyszłą, kompletnie zelektryzowaną cywilizację; najbardziej niepokoił atoli uczonych niepohamowany przyrost naturalny robotów. Deerotyzatory jak również hamulce tarczowe, które produkował zarówno Snodgrass jak i Nuddlegg, bynajmniej tego nie zmniejszyły. Problem dzieci robotów stawał się palący także i dla samych producentów pralek — którzy tej konsekwencji nieustającego perfekcjonowania swych artykułów jak gdyby nie przewidzieli. Szereg wielkich wytwórców próbowało przeciwdziałać groźbie niepohamowanego rozplenu maszyn kuchennych, zawarłszy tajne porozumienie w kwestii ograniczenia dostawy części wymiennych na rynek...”
(kon. cyt.)
st. lem
„tragedia pralnicza”