Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Inwazja słabych doktorantów. Uczelniom się to opłaca

Inwazja słabych doktorantów. Uczelniom się to opłaca

Wyświetlaj:
sputnick / 145.237.2.* / 2015-10-13 10:03
Miałem kiedyś robić doktorat, dostałem się na pierwszy rok, to było tuż po tak zwanym procesie Bolońskim, czyli zrobieniu z doktoratu kolejnego - 3 stopnia studiów. Zrezygnowałem, ale bałem się czy kiedyś nie będzie to moja najgorsza decyzja w życiu. Kilka la później czytałem jak to doktoranci po moim kierunku studiów (niestety politologia) pracują na zmywach w GB - utrwaliło mnie to w przekonaniu. Dziś tylko takie artykuły przypominają mi o mojej przygodzie niespełnionej. Czytam to czego przypuszczenia miałem 7 lat temu. Studia doktoranckie to biznes dla uczelni. Darmowa kadra i dodatkowa kasa z resortu dla pracowników etatowych. Przepraszam za uogólnienie, bo domyślam się, ze w naukach ścisłych tak nie jest, jednak w społecznych to jedna wielka fasada.
SiłaW / 212.182.47.* / 2015-10-13 12:28
No jak nie jest! Wszędzie jest to samo! Ustawa o Szkolnictwie Wyższym umożliwiła bycie dr-em habilitowanym bardzo szybko i z byle jakim dorobkiem - to teraz chce się być profesorem - robiąc robotę rękami doktorantów. Młodzi są to można nimi opędzić każdą robotę - bo docentom się nie odmawia..... A nie jest ważne za ile muszą przeżyć miesiąc. Docentom wydaje się, że młodych to cały czas będą utrzymywać rodzice lub ich "bardzo dobrze zarabiający partnerzy", a jeszcze lepiej byłoby gdyby wszystko w badaniach finansowali również z własnej kieszeni. Realia.....
Gość 7 / 212.182.47.* / 2015-10-13 12:21
Jak nie jest... Wszędzie jest to samo!
komentarz / 157.158.31.* / 2015-10-13 09:18
Przyczyny faktu, że stosunek liczby doktorantów przyjmowanych do liczby obronionych doktoratów jest tak niski, należałoby raczej upatrywać gdzie indziej. Oczywiście nie jest to regułą, ale określenie, że "słabość" doktorantów jest tu problemem, to wielkie nadużycie. Większość ludzi rezygnuje na rzecz lepiej płatnej pracy. Nie oszukujmy się, doktorant dostaje zwykle niskie stypendium, a "bezpłatnych obowiązkowych" prac ma całkiem sporo. Oczywiście są dodatkowe programy stypendialne, możliwość uczestnictwa w projektach, ale zanim zarobi doktorant, muszą zarobić ludzie ponad nim, często po opłaceniu "tantiem" okazuje się, że do zaplanowanych badań będzie trzeba się dodatkowo dołożyć z własnej kieszeni, a gdzie tu myśleć o bonusie do stypendium. 25-30 latek, nawet jeśli zostaje na doktoracie, rezygnuje przy pierwszej okazji, jak znajdzie się praca, bo jak tu zakładać rodzinę dostając po studiach 1200-1500zł. Kolejną sprawą jest "hermetyczność" środowiska i kłody rzucane pod nogi ludziom rozpoczynającym swoje kariery naukowe, ale o tym już rozpisywać się nie będę.
wmwm1939 / 195.68.192.* / 2015-10-13 09:06
Bezrobotni i nieudacznicy obecnie zostają na uczelni, stąd tytuł 'słabi'....natomiast inwazja wskazuje na stopę bezrobocia...
tyle w temacie / 83.5.14.* / 2015-10-13 08:35
Sorry, ale skąd ten tytuł newsa? Bo GW w ramach swojej antypolskiej propagandy postanowiła tym razem zdeprecjonować doktorantów? I dlatego od razu "inwazja" i "słabych"?

Najnowsze wpisy