Te wszystkie sufitowe dane od dawna są bez znaczenia, wprowadzają tylko w błąd inwestorów, tworząc typowy szum medialny, kiedy trwa ogromna wyprzedaż akcji przez insiderów, którzy realizując opcje na
akcje pozbywają się ich drożej, dzięki ich skupowaniu przez spółki, bo gospodarka globalna zwija się na rekordowych długach, którymi rynek podtrzymywany jest już od wielu lat, tworząc pozory wzrostu.
Tak jak ostatnich pejrolsów miało niby przybyć 165 tys., ale jak spojrzeć na spadek średniej długości tygodnia pracy, to okazuje się, że był to spadek... rzędu 300 - 500 tys.
A jaki efekt tej ciągłej interwencji i manipulacji rynkiem, to widzimy już po gwałtownym załamaniu na rynku złota, potem japońskim, najpierw obligacji, potem akcji i to jest dopiero początek, a pękanie bańki na obligacjach rozpoczęło się już i na innych rynkach, za czym pójdzie załamanie na rynkach akcji, które od dawna rosną na spadającym obrocie, i rekordowo lewarowanym długu, wbrew danym napływającym z gospodarki globalnej.
W Stanach podano właśnie, że padł rekord zadłużenia inwestorów ustanowiony w czerwcu 2007 r., czyli tuż przed poprzednim krachem.
Investors borrowed $384.4 billion in April, a 1.3% gain from the previous month and a 29% rise from the same month last year. This is an all-time record for margin debt and it exceeds the previous high mark set in June 2007.