W spiżu oblewałem swoje zdane egzaminy na studia, piłem ze studentami, przyjaciółmi, z bratem i ze swą obecną żoną.... nie raz. A teraz co mam powiedzieć... pierwszy rok po budowie chatki, kredyt jak góra w Himalajach, sceptycy kredytowi (uśmiechy dla Brydzi i pozostałych) będą wiedzieli o co chodzi.. chatkę trzeba jakoś wyposażyć jak się już mieszka, raty są nieubłagane, więc wpadłem w pracoholizm. I to nie giełda, giełda to oprócz wspinaczki roweru MTB i innych tylko rozrywka. Mam pracę w domu, duuużo pracy codziennie, odpoczywam może 1 dzień w miesiącu, praca od rana do nocy, ledwo starczy czasu dla córki i żony, i jak tu się wyrwać? Nie da rady, nie odmówię córce spaceru lub wyjazdu żeby pojechać na ten zlot, ale gdybym był parę lat młodszy jechałbym bez skrupułów. Chciałbym mniej pracować, ale mam wrażenie, że wtedy nigdy nie wyjdę z zadłużenia krótkoterminowego.. (poza kredytem) A gpw to taka odskocznia, jakieś dodatkowe środki na stare lata... w sumie nieźle, w skali roku jakieś 80% zysku a gram od 9 miesięcy. Dlatego serdecznie pozdrawiam i życzę zajefajnej zabawy w mieście moich studiów. Na rynku na którym nieraz widziałem świt po upojnej nocy. Polecam odwiedzić też Jatki - knajpa nieco artystyczna, ale z fajnym klimatem, bardzo blisko rynku, a na samym rynku Jaś i Małgosia, dwie piękne kamienice, w piwnicy jednej z nich urocza piwiarnia z gotyckim autentycznym sklepieniem. Warto się przejść choćby na drugi dzień. I jeżeli ktoś jeszcze śpi we Wrocku musi zobaczyć Ostrów Tumski, to takie miejsce turystyczno banalne ale ma swój urok - też parę kroków od rynku, tyle że po drugiej stronie Odry.