brydzia
/ 2008-07-20 01:07
/
10-sięciotysiącznik na forum
Pierwsze ofiary kryzysu
Joanna Dargiewicz
2008-10-28, ostatnia aktualizacja 2008-10-28 23:07
Doradcy kredytowi jeszcze niedawno zarabiali nawet po 20-30 tys. zł miesięcznie. Bankowcy wyciągali po kilkanaście tysięcy prowizji. Ale wraz z kryzysem finansowym ich eldorado się skończyło i przyszło zaciskanie pasa
Zobacz powiekszenie
Fot. Chris Hondros AFP
Krzysiek jest ekspertem od udzielania kredytów hipotecznych w banku Millennium. Jego pensja składa się z dwóch części: gwarantowanych 3,5 tys. zł brutto podstawy i prowizji od kwoty udzielonych pożyczek. - Jeszcze niedawno miesięcznie mogłem dostać dodatkowo 7, 8 i więcej tysięcy. Ograniczeń prawie nie było, prawie każdy brał kredyt na mieszkanie lub dom - opowiada. Na skąpe pensje nie narzekali również doradcy z największych firm brokerskich, takich jak Expander czy Open Finance. - Najlepsi, których klienci polecali sobie pocztą pantoflową, zarabiali więcej niż prezes - mówi analityk z Expandera. Powodów do zmartwień nie mieli też doradcy z mało znanego Domu Kredytowego "Notus". Ci najczęściej nie mieli w swojej firmie nawet umowy o pracę. Dostawali służbowy telefon, szukali klientów i pomagali im uzyskać w banku pożyczkę. Niektórzy w najlepszych miesiącach zarabiali po 50 tys. zł. - Prowizje mieliśmy spore, bo nasza firma nie reklamowała się w telewizji, nie mieliśmy rozbudowanego działu marketingu, który naganiał nam klientów. Ale teraz na nasze konta wpływa góra 20 proc. tego, co jeszcze dwa miesiące temu - zdradza jeden z pracowników Notusa. Jego znajomy z BZ WBK cieszy się, bo ma całkiem niezłą podstawę pensji, a prowizja w jego przypadku stanowiła "tylko" 30 proc. całej wypłaty. - Do niedawna zazdrościłem specjalistom z innych banków, ale teraz to oni mi zazdroszczą i pytają, czy WBK nie szuka ludzi do pracy. Wiedzą, że w najbliższych latach na prowizjach od kredytów dużo nie zarobią - opowiada.
ciekawe który bank będzie miał najwięcej zagrożonych kredytów , Getin już informuje że teraz 90% kredytów daje w złotym , niedawno 90% we franku ,
nikt jak pośrednik nie potrafi wcisnąć kredytu osobie której na niego nie stać , prowizje jak w USA