Festiwal złych danych w USA trwa już ponad rok (kiedy ostatnio było cokolwiek pozytywnego?). Tymczasem rynek u nich trwa w konsolidacji, momentami nawet zwyżkując.
Moim zdaniem gro inwestorów rozumie, że "los się musi odmienić" i jak dane zaczną się poprawiać (wariant pesymisty: gorzej już być nie może) trudno będzie spowrotem wsiąść do tego pociągu. Ludzie nauczeni na kilku bessach wiedzą, że cierpliwość zostaje nagrodzona - dlatego mało osób ma chęć do wyprzedawania portwela.
Przykład z naszego podwórka: mój znajomy zakupił
akcje MSX ok. roku 2000-2001 po średniej cenie ok. 6 zł. Na szczęście był na tyle przytomny żeby nie wypuścić ich jak były po 1,70 zł. Dziś jest 50% do przodu.... Daje do myślenia.