SADAM16
/ 194.150.206.* / 2009-12-12 16:36
Polska myśl techniczna dawno odeszła w zapomnienie. To, co sie teraz produkuje to nic innego, jak przedmioty, które już istnieją. Nastała era kopiowania wszystkiego przez wszystkich. Po co tworzyć coś nowego od podstaw, jsśli można zmienić nieco już isniejącą rzecz (zazwyczaj tylko z wyglądu) i gotowe.
Dlatego pytam: po co komu inżynier po dobrej szkole technicznej? Już odpowiadam: nikomu, bo dobry inzynier jest poprostu za drogi i pracodawcy wolą pierwszą lepszą małpę ze znajomością (najlepiej) dwóch, bądź wiecej języków obcych przyuczyć troche w rysunku technicznym i gotowe. Powstaje inżynier z prawdziwego zdażenia. Tak to niestety jest, że inżynier obowiązkowo ma umieć języki obce, a nie koniecznie wiedzieć do czego służy suwmiarka.
Nie rozumiem również tego człowieka, co ma firme na śląsku od czterech lat i ma problemy ze znalezieniem dobrego specjalisty. Jeśli jednak oferje na stanowisku inżyniera śmieszne pieniądze, za które sam nie chciałby pracować, to dlaczego dobry specjalista miałby się skusić. Dlatego zgłaszaja się do niego ludzie, którzy rzeczywiście mogą mało umieć, bo chca gdzieś się czegoś nauczyć i traktują to jak staż, a nie poważną pracę. Jak to się mówi: jaka płaca, taka praca! Inżynierów jest pełno (tych dobrych i tylko papierowych), wystarczy ręke wyciągnąć. Sam miezkam w Poznaniu i to właśnie w tym mieście jest największy stopień bezrobocia wśród młodych absolwentów. A autor tego tekstu jest źle poiformowany, albo ma lekko przestarzałe informacje z lat 50-tych, kiedy to rzeczywiscie Polska potrzebowała inżynierów. To są poprostu kpiny i wyssane z palca dyrdymały!!!