libertar
/ 79.163.104.* / 2009-02-10 12:39
Jest takie powiedzenie: "mała dawka ekonomii może łatwo prowadzić od absurdalnych i paradoksalnych wniosków, głęboka ekonomia przywraca ludziom zdrowy rozsądek". Są to sparafrazowane słowa Bacona na temat filozofii i religii. Myślę, że jak większość mędrków w tym kraju liznąłeś trochę pojęć na jakichś gó....ych za przeproszeniem studiach, gdzie wykładowcy w większości to wyrobnicy z wyuczonymi frazesami z teoerii ekonomii oraz znajmością pojęć z dziedzin bardziej ścisłych, tudzież znajmością aparatu matematycznego.
W dużym skrócie.. Inflacja jest jak fala, która do niektórych dociera szybciej (ci zyskują), do niektórych później (ci tracą). W konsekwencji niektóre sektory gospodarki są bezpodstawnie wsparte, inne zaś poszkodowane. Dochodzi do zaburzenia makroekonomcznej równowagi. Kiedy piszesz o ekspansji kredytowej, powinineś się chyba zastanowić skąd z kolei się wzięła ta ekspansja. Prosty człowiek powie, że z zachłanności, nieuczciwości, itp. Dobry ekonomista ujrzy przyczynę gdzie indziej. Inflacja chłopaku. Amerykański system monetarny oparty na rezerwach cząstkowych FED to po II wojnie światowej rozrastający się potwór powodujący niekontrolowany wzrost podaży pieniądza. Ameryka od II wojny światowej potrzebowała dużo kasy na wojny, dofinansowywanie kluczowych sektorów gospodarki, a wszystko to kosztem zwykłych ludzi. Fala inflacji zawsze docierała do podmiotów finansujących politykę Ameryki (banki, sektor zbrojeniowy, itp.). Do ludzi pracy docierała później, najczęściej już po wyraźnym wzroście cen.
Jeśli chodzi o stopy procentowe to zachodzi tutaj bardzo podobny mechnizm co w przypadku cen towarów i usług będących wynikiem ścierania się popytu i podaży. Jedni oszczędzają, inni inestują. Tego na pewno ciebie uczono na makro, ze I=O, czy jak tam,, Stopa procentowa to na wolnym rynku cena będąca wynikiem podaży oszczędności i popytu inwestycji.
Problem w tym, że inflacjonistyczna polityka doprowadziła do potężnej nierównowagi tego mechanizmu. Stany korzystając z tego, że ich waluta była walutą światową dokonywały eksportu inflacji, przez co system trwa tak długo. Poprzez MFW, rezerwy dewizowe, rozliczenia, itd. świat finasuje Amerykę od dłuższego czasu. Problemy jednak zaczęły się w kraju. Pierwsi beneficjencji inflacyjnej fali na siłę próbowali pożyczać póki porces nie rozłożył się na cały kraj. I=O przeszło do historii, ludzie nie oszczędzali, tylko zadłużali się, a ceny rosły. Zadłużali się ficyjnym pieniądzem. Potężne inwestycje, któe teraz mogą pogrążyć USA nie są niczyimi oszczędnościami. Czyli nie są bogactwem, zostało zainwestowane coś co nigdy nie istniało, i teraz się rozpływa..
Rok 1978, USA, 12% inflacja, skutek polityki Keynsowskiej, na jakiś byłą nadzieja na powrót do zdrowych reguł. USA zbyt wiele jednak kosztowało bycie hegemonem, co paradoksalnie odroczyło ich potężne kłopty (patrz: dolar)