Oszołomowaty
/ 89.229.238.* / 2011-04-17 18:02
Jak widać poniżej POpaprańcom pozostało używanie tego w czym są najlepsi - wyzwiska i opluwanie błotem. A tutaj coś spoza POmatrixa:
"...Trochę satyrycznie zacznę, ale nie mogłem się powstrzymać, bo jaja nieprzeciętne. Uwaga! Jak donosi NASZ DZIENNIK i tutaj, jak nigdy, mam ochotę polecieć klasyką internetową buhahaha, Lol :)))))))): UCHOD ZADZIAŁAŁ. Co mnie śmieszy w tej niepotwierdzonej informacji? Obie rzeczy naraz. Po pierwsze Nasz Dziennik! Nikt nie rzucił się na tę przeciekową rewelację jak na „debeściaków”, poza Naszym Dziennikiem i mówię całkiem poważnie, że zaczynam czytać tę gazetę jako źródło informacji, co więcej nawet parę reportaży z Trwam sobie ściągnąłem. Ostatnio oglądałem wykład Wildsteina na temat manipulacji medialnej, rewelacyjna rzecz, naprawdę polecam, zresztą wkleję go tu. Druga rzecz to ten guzik nieszczęsny, o którym pisałem luzacko, żeby pokazać skalę głupoty i politycznej prostytucji telewizyjnych ekspertów. Owi zamilkli w kwestii guzika, żaden się nie wychylił na tak zwany bank. Nie wiem co z tym „eksperymentem” tak naprawdę będzie, bo ja propagandystom zwanym rządem nie wierzę od dawna. Zaraz się okaże, że nie ma pewności, niby zadziałał, ale i tak nie powinni, a właściwie nie wiadomo czy tak naprawdę zadziałał. Jestem laikiem i techniki nie analizuję, ale rozumu nie umiem wyłączyć na automacie. Co prawda niezmierzona jest wielkość radzieckich uczonych, ale podejrzewać, że radziecki konstruktor samolotu, który nie potrafi przelecieć Atlantyku, umieścił guzik przy wolancie działający tylko z ILS, który dopiero pojawiał się na zachodnich lotniskach, to jest wyższa szkoła wiary w radzieckiego boga. Jak znam Kraj Rad, to oni kradli tylko konstrukcje „grubych” części, silnik z Mercedesa na przykład. Pierwsze słyszę, żeby jeździli Wołgami z klimą, ABS i poduszkami powietrznymi. Cechą charakterystyczną ich eksportowych produktów było technologiczne opóźnienie, na poziomie technologicznej epoki. Oczywiście nie mówię o sprzęcie wojskowym i dla siebie. Mówiąc inaczej, dla mnie ten cały UCHOD z 1968 roku to niemal na 100% zwykła ruska wajcha, jak w Zaporożcu. Wciskasz guzik i samolot dostaje kopa w powietrze. Inaczej nie wyobrażam sobie radzieckiej technologii pasażerskiej z roku 1968, ale to tylko mój chłopski rozum, upierał się przy tym nie będę, poczekam na świeże rewelacje ekspertów. Telewizyjni eksperci, z kochankiem mamy pani Pochanke na czele, pewnie już szykują nową bajkę i minie kolejne pół roku na walce z najemnymi kretynami nudzącymi się na esbeckiej emeryturze. Dziś już nawet nikt nie pamięta o samobójcach, którzy do końca spokojnie odliczali, aż do 20 metrów, a potem k**** mać. Dziś nikt nie pamięta, że patrzyli przez okna i za wszelką cenę chcieli lądować. Teraz błąd pilotów będzie polegał na tym, że użyli ruskiej wajchy bez zachodniego systemu naprowadzającego.
Oczywiście skala tego błędu będzie równie „samobójcza” jak poprzednie „błędy”. Brzmi w sam raz dla wykształconych z aglomeracji. W „normalnych” okolicznościach, gdyby UCHOD był pod tezę sowiecką-rządową mielibyśmy przeciek tego samego dnia. Cisza jest dość wymowna, niemniej poczekam, zapewne pan Miller, górnik odrzutowy, coś ciekawego nam opowie. Jest zabawnie, może nieco mniej córce Wassermanna, która dostała od ruskich lewą sekcję zwłok Ojca i też o tym cisza. Gosiewski z kolei urósł do 175 cm, a przecież wystarczy odtworzyć stare Szkła Kontaktowe, pokazujące „pingwina”, żeby nie wygłupiać się z ekshumacjami. Dziwnie cicho siedzi pani Kopacz, ta sama co w pocie czoła i traumą na całe życie „przeprowadzała” sekcje i identyfikacje. Cisza, ale za chwilę na pewno będzie zabawnie, bo przecież będzie można podrzeć łacha z następnej ekshumacji oszołomów. No, ale gdybym ja dostał sekcję zwłok najbliższej mi osoby z opisem organów, które chirurg wyciął lata temu, to nie byłbym taki spokojny i pełen klasy jak Pani Wassermann. Ja jestem wariat i odpowiedzialnym PRZESTĘPCOM przegryzłbym aortę. To samo zrobiłbym na miejscu Wdowy po Kapitanie Protasiuku i wielu innych nieszczęśników, którym splugawiono pamięć o najbliższych. Dotąd asekurowałem się i robiłem długie wstępy zanim napisałem kolejny tekst o Smoleńsku. Teraz sobie obiecuję, przede wszystkim sobie, że nie odpuszczę tej sprawy do końca, a każde kolejne rządowe „wyjaśnienie” zweryfikuję Macierewiczem i Naszym Dziennikiem. Skala łgarstw, cynizmu i zwykłego bandytyzmu w wykonaniu Ruskich i pachoła Tuska jest przygnębiająca, dla mnie ten człowiek już nie istnieje, razem ze swoimi nie istniejącymi górnikami od latania, psychiatrami od wojska o księgowymi od gospodarki...."
Z blogu Matki Kurki ...