Nie chce Mi się wieżyć, że można tak dużo, szybko i łatwo zarabiać na akcjach na giełdzie jak w portfelu.
Dziś siedziałem cały dzień przy kompóterze. Naipierw wielki spadek. Myślałem, że chwilowy więc nic nie sprzedawałem. W końcu jednak zaryzykowałem i sprzedałem wszystko za cenę ok 15% poniżej ceny za którem dokonałem w poniedziałek zakupu. Następnie inwestowałem na giełdzie (nie powiem w co), w ten sposób odrobiłem wszystkie straty, a nawed wyszedłem z 7% zyskiem !!!!!!!
Notowania brałem z 15 minutowym opużnieniem, ale przeciesz identyczne co na giełdzie. Prowizje wziołem z prawdziwego domu maklerkiego i wynosiła ona 0,7% za tranzakcje kupna. Bazowałem na malutkich przyrostach.
Przychodzą mi do głowy takie rozwiązania
1. Miałem niewyobrażalne szczęście.
2. Inwestowanie na giełdzie przynosi średnio 5 000% przyrostu rocznie. :-)
3. Mam olbrzymie zdolności (w końcu jestem matematyk)
4. Albo najbardziej prawdopodobne ... . W rzeczywistośći nie zna się na bierząco notowań akcji, tylko domyśla się ich na podstawie wszcześniejszych cen
5. Coś innnego