zioma
/ .* / 2005-05-13 20:33
W moim poscie przedstawilem prosty sposob na to aby przekonac ludzi do likwidacji ZUS-u w jego obecnej formie. Zgodzi sie Pan, ze obecnie jednym z wiekszych problemow jest narastajaca fala roszczen osob ktore wplacaly skladki i maja zagwarantowana emeryture wraz z jej rewaloryzacja. Pan Rafal proponuje aby przekonac te osoby, ze zostaly "oszukane". Mimo, ze zgadzam sie z tym, to podaje tez inny argument. Pokolenie osob, ktore nie zadbalo o wyprodukowanie dostatecznej ilosci potomstwa, musi miec swiadomosc tego, ze podlamalo w ten sposob swoja spokojna starosc. Zgadzam sie, ze system ten byl oszustwem i sam go nazywam najwiekszym przekretem minionego stulecia. Powinien on od poczatku uzalezniac emeryture od wysokosci dochodow dzieci swiadczeniobiorcy. W moim pojeciu rodzice powinni byc odpowiedzialni za dzieci, a dzieci za rodzicow. Nie wiec wszyscy za wszystkich, jak to Pan sugeruje. Pragne tez zauwazyc, ze w obecnej chwili nie musimy sie martwic wchodzeniem w system ubezpieczen spolecznych. Nasz problem jest zupelnie odwrotny. My musimy wyjsc z obecnego i zajmie nam to lata. Ma Pan chyba swiadomosc, ze tak czy inaczej nasze pokolenie bedzie musialo oplacac ZUS az do smierci. Cokolwiek nie wymyslimy, nie da sie uniknac skutkow malejacego przyrostu naturalnego. Czescia problemu jest jednak uswiadomienie wszystkim, ze dotychczasowy system jest wewnetrznie sprzeczny i imploduje. Moim zdaniem mozna to osiagnac przez rozwazenie odwiecznej kwestii moralnej. Nie o tym Pan jednak ze mna dyskutuje. Chociaz podkreslalem juz pare razy, ze obie odpowiedzi TAK, czy tez NIE prowadza do likwidacji obecnej formy ZUS-u, to ciagle ma mi Pan za zle, ze osobiscie wole TAK. Jest to o tyle dobre, ze nawet gdy obowiazujaca ideologia moralna stanie sie NIE, to i tak bede w stanie realizowac swoj zamiar. Widze tez jednak, ze gdyby wyszlo na TAK, to ci ktorzy sa przeciw, zostaliby zmuszeni do utrzymywania swoich rodzicow. Tak jak ja jestem zmuszony do utrzymywania okreslonych predkosci na autostradzie. Jest to przykre, ale nic na to nie poradze. Widze tez, ze nie lubi Pan uproszczen i razi Pana sformulowanie, ze gdyby wyszlo na TAK, to osoby ktore dotad wplacaly skladki traca do nich prawo. W sytuacji gdy nie ma dzieci nie tylko ZUS sie konczy, nie tylko OFE jest warte tyle co krach na gieldzie, ale nawet sam pieniadz staje sie niczym i liczy sie tylko tyle kto i za ile zrobi Panu kanapke. Uscislajac jednak "utrate praw", osoby ktore wplacaly skladki do systemu emerytalnego do tej pory, powinny miec swiadomosc, ze ich roszczenia z tego tytulu musza byc ograniczone. Tak twierdzi Pan Rafal, tak twierdze ja i inne osoby na tym forum, ktore zauwazaja wplyw demografii na istote problemu. Duza szanse widze w fakcie, ze w trakcie takiej operacji niesprawiedliwie badz nielegalnie przyznane renty i emerytury moglyby zostac zuzyte przez ogol. Dawanie, kazdemu "po rowno" wywolalo pewien sprzeciw. Z mojego punktu widzenia, "po rowno" w Warszawie i w Cigacicach wyglada calkiem inaczej. To co w Cigacicach starczy na miesiac, w Warszawie zaledwie na tydzien. Pojawiaja sie wiec pewne problemy, ale nie jest to cos czego nie mozna wyjasnic. To ze uzywam wymiennie TAK z NIE jest przykra insynuacja. Zrobil mnie Pan jak Bush Kerrego. Bush mial na szczescie na to dowody na tasmie. "Glosowalem za, zanim glosowalem przeciw". Pana jedynym argumentem jest to ze nie zrozumial Pan mojego punktu widzenia. Oczywiscie wine za to biore na siebie. Zawsze uwazalem ze liczy sie prostota wypowiedzi i jesli nie udalo mi sie tego osiagnac, to jestem winny. Co do zgadywania, to nie chce byc niemily. Po co mamy sie klocic. I tak Pan wie o co chodzi.