Marek ML
/ 83.23.239.* / 2015-10-11 13:32
Chcieć zarabiać... Tak, ale czy ty naprawdę chcesz? Czy tylko deklarujesz, ze chcesz?
Mam w rodzinie przykłady różnych podejść do życia. Pierwszy przykład: osoba która poszła drogą nauki. Intensywne zaangażowanie w projekty badawcze już na studiach, intensywna nauka, magisterka u znanego badacza, doktorat, potem postdoc w Japonii i USA, dalsze intensywne badania, habilitacja w Polsce (na Zachodzie nie ma habilitacji)... dziś nie wiadomo w którym właściwie kraju pracuje więcej, przebywa w różnych (także w Polsce), jeździ po świecie, kontakty z jednym uniwersytetem, z drugim, ze znaną firmą zachodnią drugą, międzynarodowe zespoły badawcze, zarobki pewnie z ośmiu źródeł naraz... Drugi przykład: dziewczyna, która już w liceum zaznaczyła, że ją to nie interesuje. Sam usiłowałem zachęcić ją do nauki, pomagałem jak mogłem - rezultatem było to, że nie wracała na noc do domu, piła z chłopakami... (to nie moja córka, zaznaczę). No i rezultat - nie zdała matury, nie wiedziała co ze sobą zrobić, robiła byle co. A to dorywcza praca, a to wyjazd do Niemiec, a to jazdy po Polsce z chłopakami, a to to, a to siamto... jest najgorzej sytuowaną osobą w bliższej i dalszej rodzinie, perspektyw i celów żadnych. Przykład trzeci: mój. Studia, studia podyplomowe, praca w "budżetówce", potem firmie prywatnej, potem w filii koncernu zagranicznego - a ja ciągle niezadowolony. W końcu porzuciłem to wszystko w diabły, ku przerażeniu rodziny ("taki pewny zawód, taka dobra praca, co robisz!") i zdecydowałem się na działanie na własny rachunek. Specyficzny - bo tylko jednoosobowa działalność, tu liczy się praca indywidualna, nie zespołowa. Kilka lat biedy, kiedy rodzina niemal się mnie wyrzekła, dziś zaś - luksus pracy 8 miesięcy w roku i zarobki takie, że znajomi nie są w stanie wyobrazić sobie nawet 10-krotnie niższych. Wnioski? Mam wrażenie, ze sami w naszych głowach kodujemy z góry już we wczesnych etapach nasze oczekiwania w stosunku do życia i naszą drogę, że trudno potem już zmienić to "przedprogramowanie". I już na tych etapach decyduje się, w czym będziemy upatrywać zarobków i w jakiej wysokości. jednym pozostanie tylko marzenie o tym, ze na Zachodzie płacą więcej za nic, wiec się pewnie załapią na wypracowany przez innych dobrobyt. Dla innych - słowo "samorealizacja" nie jest pustym sloganem a zarobek przychodzi sam, jako rzecz zupełnie wtórna i zupełnie oczywista.