Mr X
/ 83.6.42.* / 2008-02-20 21:49
Czytam takie opinie i nie mogę powstrzymać śmiechu :-)
Jakie to jest doradzanie, skoro człowiek mówi Ci, żebyś zainwestował w to, bo on ma z tego wyższą prowizję??
Moim zdaniem praca Doradcy polega na tym, że np. mam tyle i tyle do zainwestowania, interesuje mnie taki i taki czas z takim i takim ryzykiem. Czyli ... np. mam 100 tys. PLN do zainwestowania, chciałbym fundusz akcyjny, widziałem w TV reklame, że ten i ten fundusz przyniósł w ciągu roku np. 120% zysku.
Doradca mówi mi, że OK, może i ten fundusz tyle zarobił w ciągu roku, ale tamten rok już minął, ja tam wtedy pieniędzy nie miałem. Nikt nie zagwarantuje mi, że w przyszłym roku będę miał taki zysk na tym funduszu. Co więcej nikt nie zagwarantuje mi, że w ogóle będę miał zysk w tym roku.
Doradca radzi mi np., bym wydłużył czas inwestycji, proponuje mi np. produkt strukturyzowany, gdzie będę miał gwarancję kapitału, proponuje mi program inwestycyjny, gdzie będę miał np. te 100 tys. PLN rozbite na 10 funduszy, odsune podatek Belki na koniec programu i jeszcze bede mial kilka innych korzysci prawno-podatkowych; jesli interesuje mnie duze ryzyko zaproponuje mi np. fundusze hedging'owe. W zaleznosci od tego jak podchodze do inwestowania, ryzyka i czasu Doradca DORADZA mi rozwiazanie finansowe odpowiednie do moich potrzeb i mozliwosci.
A jaki to doradca, skoro kieruje sie swoim dobrem??
To tak, jakbyscie szli do apteki i chcieli kupic Aspiryne, a aptekarz sprzedawalby Wam kapsulki antycellulitowe, bo sa drozsze :-)
Czy Doradcy zadajecie pytanie: "Prosze mi doradzic ktory produkt da Panu/Pani wieksza prowizje? " czy tez "Prosze mi doradzic ktory produkt bedzie dla mnie odpowiedni do pomnazania moich pieniedzy?"