Tuskolamacz
/ 89.78.5.* / 2007-12-13 20:05
Odbyły się wybory, powołano nowy rząd, a mimo to poziom "debaty politycznej" na tematy ekonomiczne ciągle się nie zmienia. Politycy zwycięskiego ugrupowania zamiast wytłumaczyć się ze swoich wcześniejszych obietnic próbują udowodnić, że wcale nie obiecywali... tego, co obiecywali!
Krótko przed wyborami zwolennik wolnego rynku Donald Tusk w słynnej debacie telewizyjnej o jabłkach zarzucał poprzedniemu premierowi, że ten dopuścił do nadmiernego wzrostu ich ceny! Po wygranych przez PO wyborach ceny jabłek wzrosły jeszcze bardziej, ale Platforma nie zrezygnowała z głoszenia ekonomicznych absurdów. "Mętna woda" w dyskusjach o polskiej gospodarce jest, w znacznej części, zasługą szefa klubu parlamentarnego Platformy Zbigniewa Chlebowskiego.
To właśnie on jest autorem największego łamańca ekonomicznego ostatnich tygodni. Ekspert finansowy PO, zwolennik podatku dochodowego w wysokości 15 procent, w wypowiedziach dla mediów sprzeciwiał się proponowanemu przez poprzedni rząd wprowadzeniu dwustopniowej skali podatkowej na poziomie 18 i 32 proc., ponieważ... za lepsze rozwiązanie uznał trzystopniową skalę podatku dochodowego, na poziomie 19, 30 i 40 procent! Podobnie wygląda sprawa obiecywanego "obniżenia wydatków budżetowych", które - jak już wiadomo ze słów przedstawicieli rządu - ma zakończyć się... "niewielkim wzrostem" wydatków. Realizacja obietnic wyborczych Platformy Obywatelskiej coraz bardziej przypomina znane z dowcipów działania mające na celu uzdrowienie wątroby.
- Panie doktorze, boli mnie wątroba.
- A wódkę pan pije?
- Piję, ale to nic nie pomaga.