Brednie towarzysza Kowalczyka stają się oczywiste, gdy weźmie się pod uwagę, że podatnicy PIT z pierwszego progu podatkowego to 9/10 dochodów z PIT. To jak ten bałwan chce z tej 1/10 wycisnąć "rekompensatę" dochodów budżetowych, że niby te 9/10 będzie miało lżej? A po drugie: zniknięcie składek na ZUS i NFZ (czyli przejęcie finansowania przez budżet) będzie oznaczało zwiększenie kontroli nad obywatelami przez państwo. Krótko mówiąc: władza będzie manipulowała wysokością podatków, żeby opłacić swoje trwanie, bo system emerytalny się wywróci wkrótce. Czeka nas wzrost podatków. Towarzysz Kowalczyk jest świetnym przykładem, jak bolszewicki jest rząd Poputczyków i Sprzedawczyków. A nie można wprowadzić prostego podatku liniowego i konkurencji na rynku ubezpieczeń, z ustawowym zobowiązaniem do wybrania ubezpieczyciela? To po pierwsze. A po drugie: jedynym sprawiedliwym podatkiem jest VAT, gdyż zależy od wysokości konsumpcji. Bogaci płacą więcej, a biedni mniej. Zwłaszcza dlatego
VAT jest wygodny do określenia zobowiązania podatkowego, że to główne źródło przychodów budżetu. Ten PIT, który państwo zabiera, w dużej części wróci do budżetu, gdy te pieniądze trafią na rynek. Podsumowując : likwidacja PIT jest OK, ale reszta koncepcji jest sowiecka z ducha i czynu. Won, PiSie komuchy.