Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Jeśli wierzyć sondażom przyjdzie nam żyć pod rządami koalicji PiS-u i Platformy Obywatelskiej. Nie ulega wątpliwości, że podatki staną się kością niezgody między przyszłymi koalicjantami.

Jeśli wierzyć sondażom przyjdzie nam żyć pod rządami koalicji PiS-u i Platformy Obywatelskiej. Nie ulega wątpliwości, że podatki staną się kością niezgody między przyszłymi koalicjantami.

Wyświetlaj:
loki / .* / 2005-08-31 12:16
PO wcale źle nie kombinuje, zresztą popierają ich ekonomiści i tacy ludzie mocno osadzeni w gospodarce jak Henryka Bochniarz, więc tym bardziej jestem przekonany, że propozycja PO jest iezła.
Konrad / .* / 2005-09-08 16:06
Właśnie, nikt nie porusza tutaj dogłębnie tego tematu. Wszyscy mówią, że podatek liniowy to zgroza dla biednych. Ja uważam inaczej.Cóż, w najbliższym czasie po reformie (a może rewolucji nawet) podatkowej rzeczywiście Ci najbiedniejsi mogą żyć trochę trudniej. Ci bogatsi rzeczywiście będą układać swoje interesy łatwiej i przyjemniej. Źle?W społeczeństwie zawsze są trzy klasy. Bogaci, biedni i klasa średnia.Biedni to ci, którzy pracy znaleźć nie mogą, albo mają fatalną. Bogaci to ci, którzy otwierają ogromne koncerny zatrudniające rzesze ludzi. Właśnie oni "produkują" klasę średnią. Oni zatrudniają biednych i dają im pieniądze za pracę, która w żadnym stopniu nie urąga. Gdyby tych molochów kapitałowych nie było, wszyscy spalibyśmy w kartonach pod blokami.Jeśli oni będą mieli lepsze warunki do zarabiania (po reformie podatkowej), będą inwestować więcej, by mnożyć majątek. W ten sposób powstawać będą kolejne miejsca pracy. I tak koniunktura sama się napędza. To jest naturalne prawo gospodarki.Wszyscy narzekają na ten podatek liniowy, podczas gdy na Słowacji przyczynił się on do olbrzyymiego wzrostu gospodarczego.Teraz inna sytuacja. Zostawiamy tak jak jest (albo obniżamy podatek tak, jak PiS chce to zrobić) i co? Biedni nie cierpią wcale a wcale. Bogaci jednak zyskać nie mogą (a jeśli już, to na koszt państwa) i w ten sposób cała gospodarka upada. Państwo dodatkowo nie ma kasy i nie stać go na te wszystkie zasiłkii dla bezrobotnych. Widzicie? Już biednych to dotyka.Rewolucja gospodarcza to jedyny sposób na poprawę gospodarki i choć sam na pieniądzach nie śpię, wiem, że lepiej jest teraz zacisnąć pasa, by poprzez te wszystkie podatki liniowe i dokarmianie bogatych stworzyć normalne warunki dla siebie za kilka lat oraz dla swoich dzieci...
kosturek / .* / 2005-08-30 10:00
Jak zwykle, prawda oczywista, odkrywana przez autora (gratulacje dla logiki-->koalicja=konflikt), który jak widać specjalizuje sie w robieniu wody z mózgu rodakom. W podstawowych kwestiach dotyczacych funkcjonowania Państwa oba główne ugrupowania (według sondaży) są dogadane, a wynik wyborczy może mieć jedynie wpływ na układ personalny, nic innego. Dlatego pisanie o wątpliwościach, konfliktach, poraz kojeny świadczy o małej wiedzy autora w tych kwestiach i/lub obawach co do przyszłości rynków finansowych (z których tak mu się tu wygodnie żyje). Zwykła spekulacja i/lub próba obrony starego układu, bo nowy może np zmusić autora do większego wysiłku niż karmienie mas prawdami oczywistymi godnymi dziennikarza, a nie poważnego finansisty.
Jerzy / .* / 2005-08-29 20:49
czytają wypowiedzi stwierdzam, że wszyscy mają świadomość trudności w przeprowadzeniu zmian przez przyszły rząd. Myślę, że w Polsce dopiero wtedy możemy liczyć na konkretne działania jeśli powstaną dwa silne ugrupowania mające odmienne programy.Jeden będzie liberalny( jak najmniej ingerencji państwa i jak najmniej zarządzania pieniędzmi obywateli), natomiast drugi wyrównujący nierówności społeczne dbający o tych słabszych. Po kilku latach rządzenia głosujący łatwo widzieliby efekty i mogli to ocenić w następnych wyborach. Do momentu gdy PO musi się dogadać z PiS-em nie ma pełnej odpowiedzialności za obietnice wyborcze i za zmiany- chyba,że przewaga PO( na którą zamierzam głosować) będzie na tyle znacząca, że będą mogły być podejmowane samodzielne decyzje bez udziału koalicjanta.
Nextrade / .* / 2005-08-29 19:57
...niezgody pomiędzy koalicjantami w takim kontekście w jamim to opisuje autor artykułu. Jest dla mnie oczywiste, że poglądy partii politycznych to przysłowiowa kiełbasa wyborcza, która ma zachęcić wyłącznie do zagłosowania na daną partię. gdy wybory zostaną wygrane, to obientnice najpewniej pójdą w zapomnienie, dowiemy się, że np. "stan kasy państwowej po poprzednich rządach jest bardziej zły niż myśleliśmy" i plany z obniżką podatków mogą zastać przystopowane lub zamienione we wzrost obciążeń fskalnych, albo też możemy dowiedzieć się, że np. "potrzebny jest kompromis" w jego wyniku powstanie coś co może niebyć żadną znaczącą zmianą. Może jestem zbyt sceptyczny, lub nawet cyniczny, ale nie wierzę w to że obie partie polityczne w koalicji zdobędą się na radykalne zerwanie z przeszłością i wprowadzenie rzeczywistych reform, w tym podatkowych. Chociaż obym się mylił...
mumio / .* / 2005-08-29 18:26
Panie Richardzie, ktoś mi mówił, gdzieś słyszałem, że macie jakiś nowy mix, tzn. problem ze słabymi wynikami pana macierzystej firmy, czyli WGI. Czy to prawda, ze zbankrutuje? Fajne to jest, czy nie?
Andy / .* / 2005-08-29 17:58
Czy ktoś z szacownych czytelników wie na jakiej realnej podstawie zdaniem przywódców PiS-u wprowadzenie podatku liniowego na poziomie 3x15 proc. oznaczałoby, że bogaci będą żyć na koszt biedniejszych? Czy to nie jest demsgogis?
czytelnik / .* / 2005-08-29 19:40
Swiadomie przekręcasz czyjeś wypowiedzi i to jest właśnie demagogia. Nikt nie mówi, że bogaci będą żyć na koszt biedniejszych, ale, że przy podakach:15x15x15 bogatsi zyskają a biedniejsi z dochodami poniżej 13000zł rocznie stracą i to jest prawda.Oczywiste jest, że aby ktoś zyskał to ktoś musi stracić. Interpretacja tego faktu należy do samych zainteresowanych. Czy odmawiasz tym biedniejszym uznania, że przy proponowanych zmianach podatkowych, wzbogacenie jednych odbywa się kosztem innych?
Remigiusz / .* / 2005-08-29 20:23
Uwaza Pan, ze wzbogacenie jednych odbywa sie kosztem innych. Ale patrzac w sposob, ze wszyscy maja miec po rowno przypomina mi sie powiedzenie z czasow socjalizmu: "Czy sie robi, czy sie lezy dwa tysiace sie nalezy!!!". Watpie, zeby chcial Pan pracowac np. przez 8 godzin na kogos kto nie pracuje z wlasnej woli. Niech kazdy martwi sie o siebie a nie o innych. Ja martwie sie o swoja rodzine. Mysle, ze Pan chyba tez.
czytelnik / .* / 2005-08-29 21:08
Ta wypowiedź też troche pachnie demagogią, bo nagina fakty do założonej wcześniej tezy, że ci inni nie pracują z własnej woli lub że żądają po równo. Niestety życie nie potwierdza tej tezy a w każdym bądź razie nie w każdym przypadku (chyba nie muszę dawać przykładów). Istnieje jeszcze coś takiego jak moralność. Społeczeństwo to zbiór jednostek ale w pewnym sensie mających też wspólne interesy czy powiązania (nic nas nie łaczy?) i rolą nas wszystkich winno być stwarzanie warunków by w miarę możliwości każdy miał możliwość przeżycia. W społecznościach wysoce cywilizowanych jest na to zgoda, również tych których kosztem się to odbywa czyli bogatszych. Nawet w tak zawsze liberlnej Angii można zauważyć zmiany w tym względzie. Przykro mi, że w naszym społeczeństwie, świeżo upieczeni nowobogaccy nie wyrażają na to zgody, czyżby zachłystneli się kapitalizmem.
Weronika / .* / 2005-08-29 11:05
A mnie sosobiscie nie podaba się sam autor Pan Richard Mbewe, szczególnie jego opinia jakoby polscy pracownicy byli trudni. Czy to że pracownik jest świadomy swoich praw i obowiązków to Panu przeszkadza. Jakoś przez przeszło 20 lat mieszka Pan w Polsce i nie wraca Pan do Zambii.
Wojtek / .* / 2005-08-29 08:21
Hej !Z innej beczki. Zawsze bylem i jestem zwolennikiem tezy ze kazdy powinienen dbac o siebie - i panstwo powinno jak najmniej mieszac sie do gospodarki.Obecnie jestem swiezo upieczonym ojcem. I widzac swoja corke oraz slyszac zalecenia lekarzy o karmieniu do 6-9 miesiaca zastanawiam sie czy panstwo nie powinno oplacac macierzynskiego do co najmniej roku - w koncu to w interesie nas wszystkich aby dzieci bylo coraz wiecej.Wiem ze zaraz ktos powie ze 'w koncu odczulem to na wlasnej skorze'. Otoz nie - dochody zony sa ulamkiem naszych wspolnych wiec mnie to w ogole nie obciaza ani martwi - i tak bedzie mogla siedziec z dzieckiem ile bedzie chciala i wcale mnie to nie zaboli. Ale w wiekszosci rodzin pewnie jest to jakis problem.Pytam innych liberalow - czy to juz sa u mnie przejawy 'myslenia socjalistycznego' - czy tez uwazacie ze cos takiego jak dzieci - dobro wspolne - powinno byc doinwestowywane przez panstwo ?pozdrawiamWojtek
ppp / .* / 2005-08-30 22:03
to jest myślenie socjalistyczne. Świetna ilustracja tezy "wszyscy chcą liberalizmu, ale nie we własnej branży".Inwestując w dzieci, inwestujesz w spokojną starość. Zlikwidować paśtwowy przymus ubezpieczeń i może przestaną być konieczne dodatki dla tych co może by chcieli mieć dzieci.
PiK / .* / 2005-09-04 00:21
Myślę, że jak pójdziemyTwoim tropem to przy następnej powodzi w Wrocławiu wojsko bedzie musiało strzelać zamiast ratować. Rozumiesz?
Rob / .* / 2005-08-29 17:38
Masz absolutna racje. Urlop macierzynski musi byc dluzszy. W chwili gdy przyrost mamy minimalny (czy juz byc moze negatywny) nalezy wspierac przynajmniej utrzymanie populacji.Jestem kompletnie przeciwny polityce rzadowej 99% laissez-faire, pomimo ze jestem liberalem, poniewaz taka polityka moze byc tworzona jedynie w panstwie gdzie instytucje sa dobre i sprawuja swoje funkcje - przede wszystkim prawo, oraz mentalnosc i kultura (przyzwyczajenia) ludzi pomagaja rozwojowi. Na dzisiaj: niskie podatki (liniowy najlepiej), kluczowe sektory/firmy czesciowo w rekach skarbu panstwa (np. 25-40%), cos na miare japonskiego 'Keiretsu,' nierownosci w dochodach mozna wyrownywac, najlepiej, tworzac specjalne strefy ekonomiczne (duzy % strukturalnego bezrobocia)Infrastruktura!!! w koncu budowac autostrady, drogi, oczyszczalnie a nie rozkradac pieniadze przez podstawione firmyUszczuplic administracje, mniej urzednikow (won!), Zwiekszyc wydatki (w % PKB) na szkolnictwo, uczelnie wyzsze (w szczegolnosci politechniki/IT), zwiekszyc stypendia dla biedniejszych uczniow ze wsi i miasteczekZlikwidowac bezuzyteczne fundusze/agencje/komisje ktore nie sprawuja swoich (instytucjonalnych) powinnoscipoprawic prawo (np. sadownictwo, VAT, sciaganie zaleznosci, karalnosc przestepcow), promowac konkurancje (tak jak zrobiono ostatnio z korporacjami prawniczymi), wspoldzialac z Ukraina, Gruzja i panstwami wschodnimi i zapewnic sobie jak najlepsze dostawy kluczowych zloz surowcow (np. gaz), uczyc sie jak dzialac w Unii i dazyc do zwiekszenia naszych wplywow w formulowaniu polityki UE (szczegolnie wobec Wschodu), zachecic Polonie do powrotu do kraju, przydalaby sie rowniez ustawa limitujaca imigracje osob agresywnie nastawionych do zachodu/Polski (z krajow muzulmanskich), na pewno malo mamy terrorystow na naszym terytorium i lepiej przewciwdzialac takim ludziom juz dzisiaj zanim sie obsadza na dobre w PL. byc moze PO spelni chociaz w polowie taki program, a PiS zajmie sie SLD, prawem i rozliczeniami z przeszloscia (ich ulubionym tematem) i Won!zupelnie od gospodarki (nie maja ani jednego eksperta od ekonomii!!). Jednak uwazam, ze obecne spory PO-PiS sa w duzej czesci gra polityczna - beda musieli sie dogadac, i mam jedynie nadzieje, ze : a) PO wygra blisko 30%, b) Tusk wygra c) znajda sie kompetentni ludzie i eksperci (byc moze jest to najwazniejsze) ktorzy zmienia prawo i beda uzytecznie wydawali nasze pieniadze
Robi / .* / 2005-08-29 10:39
Witam Wojtku, tu ojciec małego szkrabka - 1,5roku. Na pewno nie ma pan przejawów socjalistycznego myślenia. Już (dopiero) przekonał się Pan jakim kołem zamachowym gospodarki jest Pana maleńki dzieciaczek? I tak pozostanie przez dwa dziesięciolecia! Oczywiście problemem jest forma, czas pomocy czy wsparcia dla młodych matek (rodzin) - powinien być spożytkowa jako INWESTYCJA w młode pokolenie - nie rozdawnictwo. Być może wyjściem jest ulga podatkowa (nie rozdajemy pieniędzy), może inne rozwiązania? Najważniejsze są skutki (wskaźniki dzietności) - u nas tragedia.Kto tego nie rozumie, a uważa się za liberała, jest tylko egoistą o bardzo małym rozumku i słabej wyobraźni. Pozdrawiam,
gość / .* / 2005-08-29 09:28
Nie jest to przejaw myślenia socjalistycznego. Jestem przeciwnikiem wszelkich zasiłków dla darmozjadów, ale skrócenie urlopu macierzyńskiego do 3 miesięcy uważam za tragiczną pomyłkę. Państwu, czyli nam wszystkim powinno zależeć na tym, aby duzo dzieci mieli ci, którzy są w stanie swoje dzieci utrzymać i aby te dzieci były jak najzdrowsze (to w kwestii karmienia persią). Niestety, im dłużej żyję, tym silniejszego nabieram przekonania, że naszemu państwu zależy przede wszystkim na wyhodowaniu jak najliczniejszego elektoratu socjalnego.A może wystarczyłoby, zamiast wydłużania płatnego urlopu dla matek kosztem "wsystkich po równo" , przestać łupić horrendalnymi podatkami (80%) pracujących, odpowiedzialnych, pracowitych, kreatywnych ludzi i zostawić im w kieszeni więcej pieniędzy, w ten sposób pozwalając im na posiadaniu więcej niż 1 dziecka i nie redystrybuować tych pieniędzy do marginesu społecznego, który najpierw płodzi 10-ro dzieci, a potem zastanawia się, jak je utrzymać.
fan gościa / .* / 2005-08-29 19:27
Pracowici, kreatywni, odpowiedzialni powinni się rozmnażac a do marginesu nie powinno się dystrybułowac pieniędzy. Brawo! To właśnie powiedział by pan Hitler. Różnica polega jedynie na tym, że Hitler miał specyficzne pojęcie czym jest margines społeczny jak również kto to są ci kreatywni (najlepiej blondyni o niebieskich oczach).
Michal / .* / 2005-08-29 08:04
Z jednym mozna sie zgodzic - system podatkowy nie jest odpowiednim narzedziem do wyrownywania dochodow w spoleczenstwie, a tym bardziej nie powinien stanowic narzedzia polityki spolecznej. Warto jednak zauwazyc, zwlaszcza w kontekscie ostatniego raportu ONZ, ze z nierownosciami nalezy cos zrobic. W przeciwnym wypadku bedzie to prowadzilo do powiekszania sie szarej strefy i to niekoniecznie tej spokojnej.

Najnowsze wpisy