ale jedno jest ciekawe w tym zagadnieniu.... patrz...
Bogaty ma 1 mln zł dochodu rocznie... załóżmy że nie płaci podatku..... no i z tego miliona... wydaje na wakacje... na samochód nowy co jakiś czas itp rzeczy... jednym słowem... pakuje w PKB.... tak ? nawet jeśli trzyma na lokacie to bank ma lepszy wskaźnik depozytowy dzięki czemu może rozwijać
akcje kredytową... co wpływa na PKB ale pośrednio.... co nie zmienia faktu że gdzie tych pieniędzy na położy to one pracują na rzecz wzrostu PKB....
No i teraz powyższa sytuacja (państwo nakłada podatek 50%) i koleś ma tylko 500 tys zł. i to co opisałem powyżej dokładnie o połowę jak nie bardziej obniża jego wydatki i siłę nabywczą (więcej bo czynnik psychologiczny się włącza i z wydatkowania się przełącza na oszczędzanie bo ma mniej---- psychologia)
A co się dzieje z tymi 500 tys zabranymi przez państwo... ano są nieefektywanie wydawana na administrację publiczną, na ZUS i inne nierentowne i źle prosporujące aparaty państwowe.... czyli nie wracają do gospodarki... i i tak w najlepszym przypadku mają wpływ na zwiększenie wydatków socjalnych.... ale w dłużej perspektywie psują wszystko... bo taki bogaty.. już zakombinuje żeby następnego roku nie dać sobie zabrać 500 tys zł.... i takim sposobem najczęsciej jest tak... ze cały 1 mln zł znika z naszej gospodarki tudzież każdej innej która lubi opodatkowywać bogatych w imię zasad równości itp...
Ps. za 10 lat bogatym może być określany każdy z klasy średniej... i ten co dziś zarabia 2 tys zł będzie też musiał płacić ogromy podatek.... :)) bo nie da się tego wykluczyć przecież.......