I owszem. Z tym, że jesteśmy już dość głęboko (globalnie) w kryzysie. Więc w pewnym momencie giełda zacznie dyskontować przyszłą poprawę.
Pytanie tylko kiedy... Czy to się wydarzy w połowie roku? A może na jesieni?
Nie wiem... Póki co, będę nadal próbował trafiać w lokalne dołki bessy i konwertować w nich kapitał na
akcje. Tak zacząłem robić w październiku zeszłego roku, ale na razie skonwertowałem tylko 20% ;-) W dłuższym okresie jest szansa na zarobek - pewnie nawet ze 200% (a może i ciutek więcej) w ciągu kilku lat. Okazja wydaje się spora ;-)