Forum Polityka, aktualnościŚwiat

JOW-y nie rozwiązują problemów demokracji

JOW-y nie rozwiązują problemów demokracji

Money.pl / 2015-07-30 08:19
Komentarze do wiadomości: JOW-y nie rozwiązują problemów demokracji.
Wyświetlaj:
zigor / 88.199.88.* / 2015-08-25 14:59
Jow-y dają możliwość wybrania odpowiedzialnego kandydata narodu zamiast bezosobowej partii z rozmywającą się odpowiedzialnością. To o co powinniśmy rozszerzyć jow-y to odwołanie posła w momencie kiedy nie spełnia oczekiwań wybierających go obywateli. Taki system jest w Kanadzie i sprawdza się.
m672 / 96.245.107.* / 2015-07-31 00:37
Byc moze jowy nie sa idealnym rozwiazaniem ale dzieki nim ,wyborcy sprawuja dosyc mocna kontrole nad wybranym reprezentantem do sejmu I latwo moga rozliczyc posla z tego jak I na co glosuje w sejmie .
Z uwagi na czestsza rotacje , posel chcac sie utrzymac na stolku musi glosowac tak jak tego chca wyborcy z danego okregu. Jezeli tego nie zrobi jest duze prawdopodobienstwo ze odpadnie w nastepnych wyborach . Wystawiani sa zazwyczaj dwaj kandydaci z dwoch opozycyjnych glownych partii (czasami jakis dodatkowy z partii mniejszej) ktorzy zazwyczaj maja przeciwstawny plan czyli lewica vs. prawica) ) Obywatele zazwyczaj wybieraj sposrod dwoch glownych kandydatow z przeciwstawnych partii . Dzieki temu wyborca ma ciagly kontakt z poslem , moze zadzwonic do biura poselskiego , wyrazac niezadowolenie itd a posel lepiej niech slucha glosu wyborcow bo jak nie, to odskoczy w przeciagu nastepnych dwoch lat .
adasasds / 77.255.15.* / 2015-07-30 10:57
A ja przestrzegał bym angoli przed ich starą lanpucrą królową !
m672 / 96.245.107.* / 2015-07-31 00:44
Nie ma przed czym przestrzegac . Krolowa , jej rodzina i krolestwo czyli palace , muzea itd sa glowna atrakcja turystyczna Wielkiej Brytanii .Wiadomo ze utrzymanie krolestwa kosztuje ale zwrot do budzetu z turystyki przewyzsza koszty. Kto by odwiedzal London gdyby nie Buckingham Palace . Pojechac aby tylko popatrzec na Big Ben nie mialoby wielkiego sensu , no moze z zegarmistrzow , zaruje :)
W. / 193.16.255.* / 2015-07-30 09:43
JOWy może nie są idealne, ale w mojej opinii lepsze od obecnego systemu. Jeżeli ktoś zaproponuje system, dzięki któremu będzie można w każdej chwili odwołać czynnego polityka i będzie lepszy od JOW to ja go chętnie poprę. Szlag mnie trafia, jak widzę jakąś złodziejską gębę, która raz została przyłapana a po 2 latach znów pcha się do koryta pod innym sztandarem. Taki Hoffman na przykład już kombinuje jak się wkręcić, no i co? Jak dostanie się z jakąś partią to się dostanie i nic mu nie można zrobić.
Swoją drogą nie rozumiem dlaczego jeszcze nie ma prawa które mówi, że polityk ma być kryształowy a jak raz pojawi się skaza to jest skreślony na wieki wieków...
TomKs1 / 159.245.16.* / 2015-07-30 09:23
Cóż, JOWy nie są pewnie najlepszym rozwiązaniem, a z pewnością nie są lekiem na całe zło.
Nasz system jest jednak najgorszym możliwym. De facto głosujemy na partię. Kandydat, żeby dostać się do sejmu musi znaleźć się na liście jakiejś w miarę popularnej partii, co tworzy zależność posłów od układającego listy prezesa, a nie od wyborców. Jest to kolejna cegiełka (a właściwie spora cegła) do budowy systemu "partiokratycznego", który z demokracją nie ma nic wspólnego.
Może system proporcjonalny jest lepszy niż jednomandatowy, ale koniecznie trzeba zlikwidować listy partyjne. Np. okręgi byłyby kilku-kilkunasto mandatowe, ale z jedną listą wszystkich kandydatów. Do sejmu wchodzą osoby z największą liczbą głosów, niezależnie, do której partii należą i czy w ogóle, a przede wszystkim bez ogólnokrajowego obliczania liczby mandatów dla danego komitetu wyborczego.
leonek_king / 94.154.24.* / 2015-07-30 12:18
no i jeszcze "korytowi" mówią, że zostali wybrani w demokratycznych wyborach........ jaka to demokracja jeżeli ktoś układając listę wskazuje na kogo możemy głosować ograniczając nam w ten sposób możliwość wyboru. do tego człowiek z listy krajowej, który otrzyma obojętnie ile głosów poprzez dziwne przeliczenia wchodzi do sejmu. najfajniejsze, że można "desantować' kandydata z różnych terenów Polski. czyli poseł, który nie zrobił nic dla swojego okręgu w następnych wyborach startuje z zupełnie innej części Polski i znów wchodzi z listy krajowej do sejmu...... i tak całe życie mu upływa. a pozostawia dług, bałagan, wyprzedaż w promocji majątek narodowy i nikt nie może go rozliczyć w okręgu wyborczym.
sputnick / 145.237.2.* / 2015-07-30 08:19
"należałoby się spodziewać, że parlamentarzyści z tzw. bezpiecznych okręgów w ogóle nie muszą się martwić wynikiem, jeśli tylko oni i ich partia nie będą naprawdę fatalni - powiedział." - i w tym tkwi sedno. Brytyjski politolog nei zna polskich realiów. U nas nawet jak partia jest fatalna to wystarczy jej 5% poparcia w skali kraju, żeby liderzy tej partii zostali przy korycie, bo wystartują z jedynki w pewym okręgu. Mało tego partia majaca 5% poparcia mozę decydować o kształcie polityki kraju i blokować jakie kolwiek reformy a dziedzinie np. rolnictwa bo akurat jej posłowie są potrzebni do koalicji żeby ta miała większość. Lub mozliwa jest kuriozalna sytuacja, gdzie partia mieniąca się nowoczesna lewicą broniącą praw mniejszości utrzymuje siew parlamencie dzieki poparciu zupełnie innej grupy społecznej, czyli wymierajacych miłośników minionego systemu głosujących za tą partią z sentymentu (bo jakimś dziwnym trafem główne persony tej partii to dawni aparatczykowie) lub ze strachu przed utratą zawyżonej emerytury.
można już mówić? :)))) / 178.36.254.* / 2015-07-30 08:38
Co Pan powie na model zakazujący działalności dotowanej przez zagranicznych sponsorów przyjęty ostatnio w Rosji po analizie działalności partii opozycyjnych. Opinią Brytyjczyków nie przejmował bym się specjalnie jako, że w historii rolowali nas brutalnie. Tylko Ketling, Szkot raczej, dochował wierności u Sienkiewicza.

Najnowsze wpisy