Sprawa jest banalnie prosta,
Dokąd ludzie będą się kierowali emocjami zamiast możliwościami przedsiębiorstwa dotąd będziemy mieli wahnięcia jak w kalejdoskopie.
Przecież większość z nas dobrze wie czym to jest spowodowane i ma się to nijak do stabilności spółki.
Zdaję sobie sprawę, że większość akcjonariatu z oferty publicznej nie stanowi "giełdowych wyjadaczy" i patrzy na to co się dzieje z przerażeniem.
Jednakże myślę, że dla dobra tych ludzi lepiej będzie nie zasięgać porady na forum czy sprzedawać
akcje czy nie bo przecież nikt im tu szczerze nie doradzi.
Ci, którzy chcą kupić za grosze będą straszyć i napędzać panikę.
Śledząc niektóre wypowiedzi zastanawiam się jak można poważnie traktować przepełnione złośliwością prześmiewcze wypowiedzi na temat np. ludzi, którzy zrealizowali stratę.
Wiadomym jest, że o realnym zysku lub stracie możemy mówić dopiero w chwili sprzedaży walorów.
Myślę, że każdy powinien sam decydować co zrobi ze swoimi pieniędzmi.
Jeśli ktoś chce stracić to sprzeda.
Jeśli ocalić środki to zamknie te strony na kilka tygodni, odpocznie od wszechobecnej paniki, i po tym czasie w bardziej przyjaznych okolicznościach podejmie mniej emocjonalną decyzję.
Najłatwiej jest ludzi straszyć, gorzej dać nadzieję.
Dla części jest to metoda by na przestraszonych pożerować.
Gdzie niby miałby się przenieść cały ziemski świat finansów?
Póki co nic mi nie wiadomo o giełdach na innej planecie.
Pozdrawiam i życzę spokoju nam wszystkim bo tylko on nas uratuje:)