JaJan
/ 159.205.225.* / 2016-04-05 10:55
Ta informacja pokazuje jak na dłoni bałagan jaki PiS wprowadził w zarządzaniu stadninami w Janowie i Michałowie. Co to oznacza, ze podał się do dyspozycji ministra rolnictwa? Od kiedy to minister rolnictwa zarządza stadninami państwowymi? To jest robota Agencji Nieruchomości Rolnych i to jej prezes ma prawo decydować o obsadzie podległej mu placówki. To on odwołał poprzednie zarządy stadnin i powołał obecne, za kadencji których mają miejsca zgodny cennych koni. Dyrekcja może, co najwyżej, złożyć dymisję na jego ręce. Co to bowiem oznacza "oddać się do dyspozycji"? Nic, kompletnie nic. Urzędnik (w tym przypadku dyrektor stadniny) jest bowiem cały czas w dyspozycji swojego zwierzchnika (w tym przypadku prezesa ANR). To on decyduje o powołani, wyznacza kierunki pracy i rozlicza z jej efektów (sam lub za pośrednictwem swoich pełnomocników lub stosownych organów, np. rady nadzorczej). To on, jeśli to uzna za stosowne, dymisjonuje podległego sobie urzędnika. I odwrotnie, urzędnik jeśli uzna to za właściwe, może w każdej chwili złożyć na ręce zwierzchnika dymisję, którą on przyjmuje (jeśli uznaje za zasadną) lub nie (jeśli nie widzie powodów dla niej). Tak więc "stawianie się do dyspozycji" i to organu, który nie jest bezpośrednim zwierzchnikiem nic nie znaczy. News medialny, balon i tyle, bez żadnych skutków merytoryczno-prawnych.
PiS zamiast usprawnić mechanizmy funkcjowania państwa, uczynić mechanizmy bardziej sprawnymi i efektywnymi, oferuje nam "dobrą zmianę", która nie wiadomo na czym polega. Poza tym, że brzmi równie dobrze jak "postawienie się do dyspozycji".