Prezesowi najwyraźniej wszystko się poplątało, po przegranych wyborach i spadającym prestiżu we własnej partii zupełnie nie potrafi odnaleźć się na polskiej scenie politycznej. Szuka jakiejś niszy politycznej którą mógłby zagospodarować i sonduje różne opcje. Ostatnio podjął problem krzyża , który dzieciaki z harcerstwa , oczywiście tego chrześcijańskiego, postawiły nielegalnie , bez zgody władz, przed pałacem urzędu prezydenta RP. Zrobiło się tam dzikie zbiegowisko rozmodlonych dewotów i dewotek i na dziś bez relanium i leczenia psychiatrycznego problem trudno będzie rozwiązać. Pan Kaczyński dostrzegł w tym konflikcie swój interes i wykorzystuje go do własnych rozgrywek. Usiłuje wywołać w Polsce wojnę religijną , lub coś na wzór powstania Spartakusa i stanąć w tej zadymie na czele chrześcijan. Jąkający się w telewizji przedstawiciele prawicy twierdzą że w tym nie ma nic złego, nie widzą komu to może przeszkadzać a najlepiej to dalej w tym temacie powinniśmy słuchać dzieci ,czyli harcerzy. Po pierwsze cała ta zadyma podważa zasadę rozdziału kościoła od państwa, narusza powagę urzędu państwowego, łamie konstytucję. Po drugie szkodzi i to bardzo Polakom innych wyznań i osobom niewierzącym. Posłuchajcie chrześcijańscy dewoci , jak chcecie to krzyży , pomników JP II i innych świętości możecie sobie nastawiać na działkach , w ogródkach i we własnych domach ale odczepcie się od miejsc publicznych i urzędów państwowych. ZAPAMIĘTAJCIE - POLSKA NIE JEST WASZA I NIE ŻYJECIE TU SAMI .