Oszolomowaty
/ 79.255.106.* / 2012-03-17 09:01
No!! Odetchnąłem z ulgą - w końcu pan Płaskoń przestał się wygłupiać i zabrał sie za to za co mu płaca - pisanie o Kaczyńskim i opozycji. Elita. A tutaj to o czym powinno się pisac:
" Nie liczę, ale chyba tysięczny raz zastanawiałem się nad tym samym fenomenem, a mianowicie takim, że jednym przychodzi łatwo jak po maśle, innym ślimaczy się po grudzie. Jedni tak pięknie mówią i piszą, podczas gdy inni złorzeczą, tryskają nienawiścią i tak dalej. Wybrani wchodzą na szczyty autorytetu, ustrzeleni na sam dół szaleństwa. Z myślenia chyba nic nowego mi nie wyszło, ale być może czasami warto odświeżyć pewne stałe, żeby się nie pogubić w zmiennych. Tyle wymyśliłem, że kłamstwo detaliczne, czy też w hurtowej wersji propaganda, zawsze jest wynikiem zimnej kalkulacji. Do kłamstwa trzeba się przygotować, trzeba nauczyć się łgać albo korzystać z wrodzonych talentów. Nie obejdzie się bez odpowiedniego koloryzowania, wyrachowania, zacierania śladów i co najważniejsze emocji, bądź też przekłamywania emocji. Dlaczego za najważniejsze uznaję emocje? Ponieważ prawda najczęściej jest wyrażana spontanicznie, na gorąco, bez żadnej kalkulacji, bo i po co prawdzie stoicyzm? Z tych nie nowych obserwacji płynie też całkiem stary wniosek, że kłamstwo czaruje, a prawda razi. Estetyka kłamstwa i prawdy sprawia, że tylko w nielicznych przypadkach prawda bywa ładniejsza od fałszu, fałsz zawsze można upiększyć. Zatem po jednej stronie mamy piękną, wytrenowaną blagę, po drugiej stronie nieprzewidywalną prawdę o zmiennej urodzie. Z tego wyboru każdy może sobie wziąć co mu się podoba i realizować własne cele. Bezwzględnie łatwiej ma ten, który opanuje emocje, porachuje zyski, wyeliminuje straty i zacznie pięknie kłamać jak z nut. Tym rad sposobem jego działalność jest przewidywalna, sterowalna, łatwa do skorygowania i to wcale, nomen omen, nie jest prawda, że na kłamstwie daleko się nie zajedzie.
7Bardzo daleko można zajechać, właściwie do końca, co zdarza się częściej niż się wydaje. Najwięksi bandyci dojeżdżali do końca, dość wspomnieć Stalina, Lenina, czy konfederatów z Targowicy. Owszem zdarzają się zgony, nie przeczę, ale nie ma żadnej prawidłowości, że kłamstwo jest odwleczoną w czasie egzekucją. Kłamali przez całe życie i fantastycznie się mają znani i lubiani w całej Polsce. Nazwisk nie będę wymieniał, bo nie chcę nikomu psuć zabawy w układaniu własnej listy najbardziej znanych kłamców. Zupełnie inaczej mają się losy tych, którzy mówią prawdę, chociaż tutaj też panuje pewien przesąd, że prawdomówni śpią spokojnie. Nic podobnego, zdarzyło mi się w życiu nie raz skłamać, nie raz zrobić coś złego, bywało, że podłego i spałem jak mops. O dłuższego czasu nie kłamię, bo trzeba pamiętać, że kłamstwo jest świadome, mogę się walnąć, mogę czegoś w pośpiechu nie doczytać, nie zauważyć, mogę się zagalopować w ocenach, ale nie kłamię. No i co? Dopiero teraz przewracam się z boku na bok i gadam przez sen, ponieważ czego się nie tknę, to jest naprawdę brzydkie. Cholernie brzydkie prawdy atakują mnie zewsząd i nie tylko spać, ale wysiedzieć nie dają. Bym się tak nie przejmował? Ano niech by mi było dane tylko, że ile mogę? Dzień w dzień ktoś mi ze stoickim pokojem mówi, że on robi wszystko, aby mnie uszczęśliwić, po czym wymienia listę swoich zasług: droga będzie jak zaświeci słońce, wziął ślub w kampanii i nie klęczał przed księdzem, nie sprzeniewierzył pieniędzy, tylko zainwestował, nie rozpieprzył, tylko modernizuje, nie zwiększył podatków, tylko konsoliduję finanse, ma najlepsze stosunki, ale takie jest międzynarodowe prawo. Jak ja się tego pięknego, wykalkulowanego fałszu nasłucham, to siłą rzeczy budzi się we mnie spontaniczna potrzeba powiedzenia prawdy i korzystam z okazji, tym bardziej, że powstrzymać się nie potrafię. Prawdę mówiąc: „Pier..l się rudy, załgany pajacu, który okradłeś, sprzedałeś, sprzeniewierzyłeś, ośmieszyłeś, sponiewierałeś, ten i tak biedny kawałek ziemi, na którym ludzie ledwie zipią”. Po prawdzie: „Spier..j bucu, pachołku ruski i niemiecki, pacynko europejska, kabotynie, realny socjalisto, kołtunie, prostaku, kpie, patałachu, łajzo, lebiego, ćwierćinteligencie”. No i dobrze, no i fajnie, no i poniosło mnie, no i chama ze mnie kawał, ale niech mi ktoś kur..a powie, że w jednym miejscu skłamałem!..."
Z blogu Matki Kurki - to miedzy innymi o takich Płaskoniach ...