Oszołomowaty
/ 89.229.89.* / 2010-11-06 20:45
A tutaj cos z reala do POmatrixa, POmidorki drogie:
"...Platforma proponuje Polakom wariant węgierski
Przypomnijmy:
Dwie kadencje rządów lewicowo - liberalnych doprowadziły Węgry na skraj bankructwa. Premier Ferenc Gyurcsanya zręcznie posługiwał się PR-em, udowadniając swym rodakom, że ich kraj jest wyspą dobrobytu i stabilności. Równocześnie obywatele coraz bardziej dostrzegali rozdźwięk między obrazem przedstawianym w mediach a realną rzeczywistością.
Znajomo brzmi?
W końcu wiosną br. wygrał Fidesz, partia obecnego premiera Viktora Orbana. Było to spektakularne zwycięstwo, w którym prawicowa partia uzyskała 68% mandatów w parlamencie, co daje większość konstytucyjną. Wcześniej, w czerwcu 2009r. Fidesz wygrał wyraźnie eurowybory, a ostatnio wybory samorządowe.
Viktor Orban ma pełnię władzy w kraju, która pozwala mu uporządkować podupadłą gospodarkę i mizerne finanse oraz wprowadzić nowy ład medialny. Uwieńczeniem tych zmian będzie nowa konstytucja, która pozbawiona będzie elementów postkomunistycznych.
Przez osiem lat był obecnypremier negatywnym bohaterem doniesień telewizyjnych i prasowych. Media wspierały rząd socjalistów strasząc obywateli widmem powrotu Orbana do władzy. W końcu jednak Węgrzy poczuli się oszukani przez rząd lewicowy i w obawie przed bankructwem kraju oddali gremialnie głos na szefa Fideszu.
Czy spełni się w Polsce scenariusz węgierski?
Widzimy dużo podobieństw w rzeczywistości węgierskiej, gdy rządził Gyurcsanya, i polskiej pod rządami Donalda Tuska. Zadłużanie kraju w celu utrzymania władzy, medialna propaganda sukcesu, straszenie przed powrotem Orbana na Węgrzech czy J. Kaczyńskiego w Polsce. To powinno mieć swój koniec, ale pamiętajmy, że na Węgrzech trwał festiwal dobrych chęci przez osiem lat. Stanowczo za długo jak na warunki polskie.
I oto stało się:
Potrzebujemy jeszcze czterech lat, żeby Polskę zmienić jeszcze bardziej i zrobimy to, bo to jest dla nas najważniejsze - powiedział wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna na konwencji wyborczej PO w Bydgoszczy.
Wiemy, że to jest dla nich najważniejsze, tylko pytanie co jest najważniejsze dla nas?
Po stwierdzeniu "Potrzebujemy czterech lat żeby Polskę zmienić jeszcze bardziej" poczułem mimowolny dreszcz przebiegający po plecach, mając na uwadze, jak udało im się zmienić Polskę w ciągu tych ostatnich trzech lat.
Może to złe skojarzenie, ale u nas mamy na razie tylko ciągłe powodzie, a na Węgrzech już rozlało się czerwone błoto.
Może najwyższy czas wyciągnąć z tego wnioski?..."
A na koniec - może któryś z POmidorków przypomni zgromadzonym jakiś sukces PO,który przyczynił sie do wzrostu szczęścia Polaków?